172
0

Czy Akt o usługach cyfrowych zmieni interfejsy na przejrzyste?

172
0

W ostatnim czasie coraz częściej słyszy się na temat dark patterns, które w Polsce oficjalnie określane są jako zwodnicze interfejsy. Czy jednak realnie jest dark patterns i czy ograniczają się one wyłącznie do interfejsów? Warto dowiedzieć się o nich więcej choćby z tego powodu, że tylko w ciągu ostatnich kilku miesięcy słowa te pojawiły się kilkakrotnie na ustach Prezesa UOKiK, który w związku z takimi praktykami wszczął postępowania wyjaśniające, albo nałożył karę na przedsiębiorców, którzy wykorzystywali takie techniki.

Czym są zwodnicze interfejsy?

Wyjaśnienie tego, czym są zwodnicze interfejsy warto powiedzieć, że nie jest to pojęcie typowo prawne, a raczej marketingowe. Niemniej jednak także prawo zaczęło się nim posługiwać, a to prawdopodobnie z tego powodu, że dark patterns jak większość patologii zadomowiło się na dobre w Internecie. Choć pojęcie to nie doczekało się, co akurat wydaje się być korzystne, prawnej definicji to poświęcono mu cały motyw 67 aktu o usługach cyfrowych. Zgodnie z jego treścią:
Zwodnicze interfejsy na interfejsach internetowych platform internetowych to praktyki, które w istotny sposób zniekształcają lub ograniczają, celowo lub w praktyce, zdolność odbiorców usługi do dokonywania niezależnych i świadomych wyborów lub podejmowania takich decyzji. Praktyki te mogą być wykorzystywane w celu nakłonienia odbiorców usługi do niepożądanego zachowania lub do podejmowania niepożądanych decyzji, które mają dla nich negatywne skutki. Dostawcom platform internetowych należy zatem zakazać wprowadzania w błąd lub nakłaniania odbiorców usługi do określonego działania oraz osłabiania lub ograniczania autonomii, wpływania na podejmowanie decyzji lub wybory dokonywane przez odbiorców usługi poprzez strukturę, sposób zaprojektowania lub funkcje interfejsu internetowego lub jego części. Powinno to obejmować między innymi projektowanie w sposób podstępny możliwości dokonywania wyborów w celu nakłonienia odbiorców usługi do działań, które przynoszą korzyści dostawcy platform internetowych, lecz które mogą nie leżeć w interesie odbiorców usługi, prezentowanie wyborów w sposób nieneutralny, na przykład poprzez wyraźniejsze eksponowanie pewnych opcji przy pomocy elementów wizualnych, dźwiękowych lub innych, kiedy odbiorca usługi jest proszony o podjęcie decyzji.

Porozmawiaj z ekspertem 🎯

Borykasz się z zagadnieniem, które tutaj poruszyłem? Skontaktuj się ze mną i ustalimy termin 15-minutowej konsultacji. Wspólnie znajdziemy najlepsze rozwiązanie dla Twojego biznesu!

Warto podkreślić, że Akt o usługach cyfrowych odwołuje się wyłącznie do interfejsów platform internetowych. Nie wchodząc niepotrzebnie w szczegóły platformy takie to z zasady wszelkiego rodzaju rozwiązania społecznościowe, także takie, których głównym zakresem działania jest umożliwienie hostingu użytkownikom w celu zwiększenia wyświetleń samej strony. Z drugiej strony będzie to natomiast marketplace.

Ten fakt nie oznacza jednak, że o dark patterns możemy mówić wyłącznie w przypadku platform internetowych. Wręcz przeciwnie, dotyczyć one mogą wszelkiego rodzaju stron internetowych, jak również aplikacji, SaaSów, czy subskrypcji. W tym także na bezpłatnych listach mailingowych. Co ważne, analizując ostatnie wypowiedzi Prezesa UOKiK można zauważyć, że w jego ocenie za zwodnicze interfejsy można uznać również niektóre działania perswazyjne adresowane do użytkowników, które mają na celu skłonienie ich do podjęcia określonych działań.

Co grozi za stosowanie dark patterns?

Sprawa jest o tyle poważna, że za stosowanie dark patterns prócz niepochlebnych opinii klientów lub niedoszłych klientów grożą także bardziej (?) wymierne reperkusje. Rzecz w tym, że tego typu działania mają znaczny potencjał, aby stać się działaniami bezprawnymi i to nie tylko w oparciu o jedną ustawę. Przede wszystkim jednak mogą one naruszać zbiorowe interesy konsumentów, a przez to podlegać będą sankcji nawet do 10% obrotu z roku poprzedniego w stosunku do roku nałożenia kary. Warto wiedzieć, że w ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów Prezes UOKiK dostał między innymi następujący zakres kompetencji:

Zakazane jest stosowanie praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów to jest takich, które godzą w nie sprzecznym z prawem lub dobrymi obyczajami zachowaniem przedsiębiorcy, w szczególności poprzez:

  • naruszanie obowiązku udzielania konsumentom rzetelnej, prawdziwej i pełnej informacji;
  • nieuczciwe praktyki rynkowe lub czyny nieuczciwej konkurencji.

Co istotne, dark patterns ma potencjał “zmieścić się” we wszystkich powyższych kategoriach. Sankcje zresztą nie kończą się na administracyjnych karach pieniężnych, które i tak niewątpliwie są znaczące. Z ustawy wynika, że w zakresie kompetencji UOKiK na przedsiębiorcę mogą być w szczególności nałożone poniższe reperkusje:

Za stosowanie nieuczciwych praktyk rynkowych lub czynów nieuczciwej konkurencji przedsiębiorcy grozi między innymi:

  •  kara pieniężna do 10% obrotu z roku poprzedniego,
  • obowiązek publikacji decyzji UOKiK,
  • odszkodowania na rzecz konkurencji,
  • unieważnienie transakcji

A to i tak jedynie główne z sankcji, których jest znacznie więcej. Nie ograniczają się one bynajmniej do kompetencji Prezesa UOKiK, ponieważ dark patterns mogą prowadzić także do naruszenia RODO, sprzecznego z prawem pozyskiwania zgód marketingowych.

Skoro już wiesz dlaczego temat zwodniczych interfejsów jest tak istotny warto przyjrzeć mu się bliżej w szczególności w kontekście różnych, niekiedy nie aż tak oczywistych, dark patterns-ów. Pamiętaj jednak, że kolejność, w której będę wyjaśniał na czym konkretnie polegają które ze zwodniczych interfejsów będzie przypadkowa – od czegoś przecież trzeba zacząć.

Confirmshaming, czyli wstydliwe potwierdzenie

Na pierwszy ogień pójdzie gra na negatywnych emocjach, a w zasadzie na naszej samoocenie, która co prawda potrafi być różna, ale pewnych rzeczy jednak nie lubimy o sobie mówić. Confirmshaming to technika polegająca na manipulacji emocjonalnej, gdzie opcja, co do wybrania której serwis chce zniechęcić do wybrania, jest opisana w sposób zawstydzający lub negatywny, by zmusić użytkownika do wybrania preferowanej przez serwis opcji. Co istotne, rzecz nie w tym, aby opcja ta była obraźliwa, czy w inny sposób karygodna. Wystarczającym będzie, że opcja ta grać będzie na naszych emocjach choćby w stopniu, który będzie nas skłaniać do ponownego przemyślenia raz podjętej decyzji.
Przykłady tego typu działań mogą być różne i z całą pewnością często mogą odwoływać się do nieco poważniejszych kwestii niż dwa przykłady, które zamieszczam, aby lepiej zilustrować problem.

Choć przykład ten być może wygląda na zupełnie zabawny to z zasady wpisze się on już w zwodniczy interfejs, który poprzez grę na naszych emocjach będzie miał za zadanie przekonać użytkowników do podjęcia określonej akcji.

Drugi przykład też z pozoru wcale nie wygląda groźnie, a być może da się go wręcz ocenić jako żartobliwy. Nie zmienia to faktu, że poprzez zastosowaną w nim grę na naszych emocjach w sposób oczywisty także i on wpisuje się w confirmshaming.

Cóż, może stwierdzenie, że lubię, gdy coś mnie omija nie brzmi dobrze, jednak niewątpliwie jest to stwierdzenie przedstawiające użytkownika, który nie chce skorzystać z promocji w nienajlepszym świetle przez co należy oceniać je jako confirmshaming.

Disguised Ads (Zamaskowane reklamy)

Disguised Ads, u nas zwana także jako zamaskowane reklamy to reklama, która jest zaprojektowana tak, by wyglądały jak inne elementy strony, na przykład jak treść artykułu lub linki nawigacyjne, co może skłonić użytkowników do kliknięcia nieświadomie. Z tą praktyką spotkał się chyba każdy, ponieważ często jest ona stosowana sposób na tworzenie wartościowych linków w SEO. Jej typowym przykładem są podlinkowania słów kluczowych w mniej lub bardziej merytorycznych kwestiach, które przekierowują nas na stronę sprzedażową danej firmy.

Co ciekawe, sprawa dotycząca disguised ads już toczyła się w Polsce choć prawdopodobnie większość osób nie kojarzyło jej z dark patterns. Otóż, jakiś czas temu UOKiK postawił zarzut jednemu z portali internetowych, że zamieszcza on na swoich stronach wpisy, które wyglądają z pozoru jak inne artykułu, gdy w rzeczywistości były to podlinkowania do innych serwisów, częstokroć sklepów internetowych. Choć sprawa ta dotyczyła w głównej mierze braku oznaczenia komercyjnego charakteru tekstów zamieszczanych na serwisach internetowych dwóch dużych serwisów internetowych, to w informacjach podanych w przez UOKiK można było przeczytać także:

Kwestionowany jest także sposób publikowania odesłań do treści komercyjnych, których forma często utrudnia zidentyfikowanie ich rzeczywistego charakteru. Na stronach głównych serwisów znajdują się tzw. boksy (kafelki) lub zajawki (linki) odsyłające do docelowych materiałów, publikowanych również na innych witrynach spółek. Okna przekierowujące do komunikatów reklamowych często nie są wyodrębnione ani oznaczone, niczym nie wyróżniają się od sąsiadujących publikacji o charakterze np. informacyjnym lub publicystycznym. Reklama internetowa pozwala na bezpośrednie powiązanie ze sprzedażą, dlatego powinna być od razu oznaczona, w boksie lub linku, w sposób niewzbudzający wątpliwości co do jej handlowego charakteru.

Warto podkreślić, że od czasów pierwszych kar nałożonych przez UOKiK w związku z brakiem prawidłowego oznaczania reklam przez influencerów temat transparentności współprac komercyjnych stał się jedną z bardziej piętnowanych przez Urząd praktyk.

Forced Continuity, czyli wymuszona kontynuacja

W przypadku tej praktyki można powiedzieć, że ma ona niewiele wspólnego z interfejsem użytkownika, choć niewątpliwie jeszcze bardziej ogranicza ona jego decyzyjność. Forced continuity sprowadza się do tego, że darmowy okres próbny automatycznie przekształca się w płatną subskrypcję bez wyraźnego powiadomienia użytkownika i wymaga od niego aktywnego działania, aby anulować subskrypcję. 

Pół biedy, gdy do kontynuowania usługi co prawda dochodzi bez potwierdzenia woli jej płatnego kontynuowania ale w każdej chwili możemy z takiej subskrypcji zrezygnować. Zdarzają się jednak i takie serwisy, które próbują w ten sposób “wymusić” dłuższe subskrypcje. Niemniej, już nawet takie skonfigurowanie  płatności, bez konieczności potwierdzenia, że użytkownik chce przejść na odpłatną usługę jest przykładem zwodniczego interfejsu.

Sprawa jest zresztą poważna i w ostatnim czasie, co najmniej w kilku konfiguracjach, była przedmiotem analiz UOKiK. Nie zawsze bowiem musi chodzić tu o automatyczne przedłużenie subskrypcji po bezpłatnym okresie. Analogiczną sytuację będziemy mieli w przypadku, gdy pewną usługę z ich większego pakietu pierwotnie mamy za darmo, ale po tym okresie, bez pytania nas o zgodę, dochodzi do wprowadzenia za nią opłaty. Nie inaczej należy też oceniać podwyżki opłat subskrypcyjnych bez pytania nas o zgodę, czy finalnie dodawanie dodatkowych, acz odpłatnych usług do naszego pakiet bez naszej wiedzy i woli. Co istotne, nie są to przykłady wymyślone, a realne case’y, który w ostatnim czasie pojawiły się na polskim rynku i były przedmiotem wszczętych przez UOKiK postępowań.

Hidden Costs, czyli koszty, które ukryto, aby oferta była bardziej atrakcyjna 

Cena, którą użytkownik widzi na początku procesu nie jest pełną ceną, która przyjdzie mu zapłacić. Praktyka ta polega na tym, że dodatkowe koszty, takie jak podatki, opłaty za wysyłkę lub opłaty manipulacyjne, są ujawniane dopiero w ostatnim etapie procesu zakupu. Rzecz jasna, nie chodzi o sytuację, w którym sposób wysyłki wybieramy na dalszym etapie składania zamówienia niż wybór produktu. To dość typowe, szczególnie gdy koszty transportu są zależne od gabarytów samej przesyłki, więc nie da się ich wybrać jeszcze przed wyborem produktów.

Najczęściej chodzi zresztą o inne opłaty takie jak – w przypadku wysyłek zagranicznych – cła, akcyza i tym podobne. W przypadku natomiast wysyłek krajowych może chodzić o koszty opłat serwisowych (które zresztą najczęściej nie wiadomo czym realnie są), czy też dopłat związanych z innymi okolicznościami.

Tu również sprawa jest całkiem poważna,a UOKiK żywo zainteresowany podobnymi, nielegalnymi praktykami. Warto wymienić tu co najmniej dwie sprawy, z których jedna wprost wpisuje się w tego rodzaju zwodniczy interfejs, a druga jest mu co najmniej bliska. Pierwszy z przykładów, o których tu myślę dotyczył jednej z firm świadczących usługi związane z dowozem posiłków. W tym przypadku dark pattern, który był stosowany miał zresztą jeszcze bardziej swoistą nazwę. Chodziło o drip pricing to jest dodawanie na ostatnim etapie składania zamówienia niezapowiedzianych wcześniej dodatkowych, obowiązkowych opłat. W tym przypadku UOKiK w swoim oficjalnym oświadczeniu wyraźnie podkreślił, że konsument musi mieć podaną jasną i jednoznaczną ofertę cenową:

Przedsiębiorca powinien konstruować interfejs w taki sposób, aby wszystkie kluczowe elementy wpływające na decyzję konsumenta, zwłaszcza opłaty, były dla niego widoczne. Niedopuszczalna jest sytuacja gdy istotna informacja jest dostępna dopiero po przewinięciu lub ukryta w inny sposób. Przycisk służący do złożenia zamówienia nie powinien być aktywny, zanim konsumentowi nie zostaną przedstawione wszystkie koszty związane z zamówieniem. Nie podając wyraźnie i w zrozumiały sposób ceny wraz z jej wszystkimi składnikami przedsiębiorca może wprowadzać konsumentów w błąd.

Drugi przykład dotyczył natomiast nieco innej sytuacji, ale także warto o nim napisać. Chodziło w tym o podawanie cen “od” w przypadku, gdy serwis finalnie nie pozwalał na nabycie żadnego produktu w tej rzekomo najniższej cenie. Sprawa przedstawiała się w tym przypadku tak, że na początkowych etapach wyszukiwania biletów i zapoznawania się z ofertą konsument otrzymuje informację o cenach minimalnych, np. „od 100 zł”, „od 275 zł”. Ceny są różnicowane w zależności od miejsca na widowni. Po wejściu na stronę konkretnego wydarzenia nadal podawana jest cena minimalna, a oprócz tego w rozwinięciu symbolu z literą „i” pojawia się informacja, że mogą zostać doliczone opłaty dodatkowe. Wysokość obligatoryjnie doliczanej opłaty serwisowej pojawia się po raz pierwszy dopiero po wyborze kategorii i rodzaju biletu oraz miejsca na planie sali. W tym przypadku UOKiK wyjaśnił, że:

Na każdym etapie zapoznawania się z ofertą konsument musi mieć prawdziwą informację o cenie. To bardzo ważny czynnik wpływający na decyzję o zakupie. Cena powinna być prezentowana w sposób jasny i czytelny, nie może wprowadzać w błąd. Musi być podana jako brutto i zawierać wszystkie obowiązkowe opłaty.

Jak widać, taka sytuacja także jest niedopuszczalna, a stosowanie tego typu praktyk sankcjonowane było karą nałożoną przez Urząd.

Newsletter dla e-biznesu 🎉

Zapisz się do newslettera, uzyskaj dostęp do unikalnych treści tworzonych przez prawników naszej kancelarii oraz otrzymuj informacje o najważniejszych aktualnościach prawnych.

Klikając przycisk „Zapisuję się” wyrażasz zgodę na otrzymywanie od nas newsletterów i akceptujesz Regulamin. Będziemy przetwarzać Twoje imię oraz adres e-mail w celu przesyłania Ci informacji handlowych. Administratorem Twoich danych osobowych jest Kancelaria Prawna Kantorowski, Głąb i Wspólnicy Sp.j. Szczegółowe informacje znajdziesz w naszej Polityce prywatności.

Sneak into Basket, czyli “sprytne” produkty same wskakują do koszyka 

Sneak into basket to praktyka polegająca na dodawaniu do koszyka nie zamówionych produktów lub usług. Dodawanie dodatkowych produktów lub usług do koszyka użytkownika bez jego wyraźnej zgody najczęściej odbywa się w trakcie procesu zakupowego i to nawet z możliwością ich “wyjęcia”. Niemniej, w każdym wariancie ta praktyka jest niedopuszczalna i to nawet mimo to, że w większości przypadków nabywca może zupełnie swobodnie odstąpić od umowy w zakresie tak dodanego produktu.

Czy takie historie zdarzały się w ostatnim czasie w Polsce? Oczywiście i to nawet nie tak dawno temu! Jeden ze sklepów internetowych do zakupów dorzucał dodatkowo pewien tani produkt. Niby nic, osoby, które kupowały w tej sieci z pewnością mogły sobie na niego pozwolić, a jednak – Prezes UOKiK dostrzega wyraźny i jasny problem prawny w takim działaniu!

W swoim komunikacie podkreślił on między innymi, że:

Warto podkreślić, że dodanie do koszyka promocyjnego produktu powinno zależeć tylko i wyłącznie od woli i decyzji konsumenta, a nie przedsiębiorcy, który uważa, że konsument może sam usunąć z koszyka niechciany produkt. Jeśli kupujący nie zauważył dodatków dokonując płatności, parasolka lub filiżanka stawały się jego własnością. Zwrot niechcianego zakupu oznaczał dla klientów sieci konieczność poświęcenia czasu oraz poniesienie kosztów nadania przesyłki.

Tym samym, nawet w ostatnim czasie mieliśmy potwierdzenie, że takie praktyki – także jeśli klient finalnie  mógł zrezygnować z zakupu – są po prostu bezprawne.

Roach Motel, czyli Hotel karaluchów

Ta jakże wymowna nazwa dotyczy dark pattern, z którym chyba każdy miał styczność w swoim życiu. Mamy z nim bowiem do czynienia za każdym razem kiedy łatwość w zapisywaniu się lub subskrybowaniu usługi w porównaniu do trudności z jej anulowaniem. Jak być powinno? Powinno być tak, że proces wyrażania zgody na przetwarzanie danych osobowych, czy wyrażenia zgody marketingowej powinien być tak samo prosty jak i jej cofnięcia. W sposób oczywisty powinno być też tak, że zapisanie się na płatną subskrypcję, streaming, czy innego rodzaju usługę jak tak samo proste jak i jej anulowanie. Oczywiście, co do zasady okres wypowiedzenia jest dopuszczalny, ale samo dokonanie rezygnacji po prostu powinno być w zasadzie nawet prostsze niż zapisanie się do niej. Często jednak proces anulowania jest skomplikowany i czasochłonny, a niekiedy przy – w złym znaczeniu tego słowa – dobrze zaprojektowanym zwodniczym interfejsie na sam jego koniec jeszcze przywrócimy się do subskrypcji lub usługi.

Tu warto zwrócić uwagę na dwie kwestie. Po pierwsze, sam fakt utrudniania rezygnacji nawet z darmowego newslettera już sam w sobie narusza  prawa i należałoby uznać, że nasza zgoda na przetwarzanie danych osobowych jest skutecznie cofnięta w już w czasie kiedy zaczęliśmy podejmować w tym zakresie nieudolne próby. Z drugiej jednak strony warto pamiętać, że jeśli taki wypis kończy się zwodniczym interfejsem, który prowadzi do przywrócenia nas na listę wbrew naszej woli to dalsze przetwarzanie naszych danych w szczególności w celach marketingowych oparte będzie na ze wszech miar nieważnie udzielonej zgodzie. Nie może tu być mowy i o świadomości jak i o dobrowolności.
Dobrym przykładem zwodniczego interfejsu będzie tu poniższa grafika. Cóż, wydawałoby się, że skoro rozpoczęliśmy procedurę wypisu z listy mailowej to “No” odnosi się do tego, że jednak przeżyjemy nie zapoznanie się z wszystkimi newsami. Gdy natomiast lepiej przyjrzymy się grafice dowiemy się, że Unsubscribe jest w innym miejscu, ale dodatkowo też zlewa się z tłem i jest trudne do zauważenia. 

Ten wątek zakończę grafiką, którą kiedyś zobaczyłem po wypisaniu się z jednego z newsletterów. Rzecz w tym, że wypisanie się z subskrypcji, usługi, czy streamingu powinno być na tyle proste, aby nie mogło być mowy to tym, że ich anulowanie “udało się”. Udać mogą się dla przykładu wczasy, a w przypadku wypisania się z takiej usługi powinno do wypisu dochodzić w maksymalnie prosty i niewymagające żadnych złożonych procedur sposób.

Trick Questions, czyli podchwytliwe pytania

Ta “ciemna praktyka” może być co prawda wykorzystywana także w bardziej niecnych celach,ale bardzo często pojawia się w czysto sprzedażowych newsletterach. Polega ona na formułowaniu pytań w sposób, który może wprowadzić użytkownika w błąd i skłonić do niechcianego wyboru, często poprzez zmylenie lub dwuznaczność. Konfiguracji do zastosowania tej techniki jest z pewnością nieskończona ilość, ale polega ale dobrze oddawałoby ją pytanie przy procedurze wypisu z newslettera na zakończenie całej procedury: “Czy chcesz się nie wypisać z listy mailingowej?” Może być jednak i tak, że to nie pytanie samo w sobie będzie podchwytliwe tylko możliwe do wyboru odpowiedzi, z których trudno będzie stwierdzić wybór której prowadzi do pożądanego przez nas celu.

Privacy Zuckering, czyli nikt nie wie o Tobie tyle co Facebook

Ten dark pattern, nie mi oceniać czy w sposób zasłużony, ale otrzymał nazwę od nazwiska założyciela Facebooka – Marka Zuckerberga. Praktyka ta polega na tym, że zachęca się użytkowników do udostępniania więcej informacji osobistych, niż chcieliby. Często wiąże się to z  projektowaniem ustawień prywatności stron w sposób mylący, aby użytkownicy nieświadomie udostępniali więcej danych. Praktyka taka z pewnością stanowi naruszenie RODO, które wyraźnie mówi o minimalizowaniu przetwarzanych danych osobowych do tych niezbędnych. Dlatego też, za każdym razem, gdy rejestrujemy się w serwisie, który sprzedaje produkty cyfrowe, a nie robimy tego jako firma warto zastanowić się, czy podanie adresu zamieszkania i numeru buta jest, aby na pewno niezbędne.

Dlaczego to wszystko takie ważne i co rekomenduję?

Temat dark pattern funkcjonuje może nie od zarania sieci internet, ale z pewnością od bardzo dawna. Niemniej, to właśnie teraz temat ten staje się szczególnie istotny. Rzecz w tym, że w związku z “wywołaniem” go w Akcie o usługach cyfrowych Prezes UOKiK zainteresował się nim jeszcze przed momentem, gdy akt ten zaczął obowiązywać. Co istotne, zwodnicze interfejsy mogą potencjalnie naruszać tak przepisy dotyczące konsumentów i konkurencji, jak i RODO. Kary nakładane przez UOKiK i UODO są od siebie w zasadzie niezależne, a przynajmniej można uznać, że będzie obowiązywać kara wyższa jeśli naruszenie będzie wywodzone z dokładnie tych samych zdarzeń. Mówimy więc o karach, które mogą sięgać milionów.

Dlatego też, moje rekomendacje są następujące, to jest warto zaudytować:

  • swoje strony internetowe ponieważ tak istnieje największy potencjał na to, że są w nich zaszyte zwodnicze interfejsy,
  • newsletter jeśli taki prowadzimy bo może okazać się, że procedura wypisu jest zdecydowanie trudniejsza niż zapisu,
  • jeśli mamy jakiekolwiek usługi subskrypcyjne także istotne jest, aby przeprowadzić audyt wypisania się z nich,
  • w każdym przypadku, gdy korzystamy ze zgód użytkowników do przesyłania im jakiejkolwiek komunikacji sposób odbierania zgody może być kluczowy w kontekście legalności takich działań.

A wszystkie te działania mogą pomóc nam zaoszczędzić setki tysięcy, jeśli nie miliony kar administracyjnych, które UOKIK i UODO mogą nałożyć na firmę jeśli wyryją naruszenia w powyższym zakresie. Istotne jest także i to, że nie każdy dark pattern musi automatycznie stanowić działanie zagrażające zbiorowym interesom konsumentów, czy choćby stanowić czyn nieuczciwej konkurencji albo nieuczciwą praktykę rynkową. Oczywiście można wyobrazić sobie takie zwodnicze interfejsy, które dla przykładu wykorzystują grę na emocjach, ale przeciętny konsument z łatwością jest w stanie tę grę wykryć ponieważ ma ona raczej ironiczny niż perswazyjny charakter. Nie można zapominać, że zwodnicze interfejsy, aby były bezprawne muszą spełniać przede wszystkim “wymóg” manipulowania odbiorcą, a nie po prostu formalnie wpisywać się w jeden z powyższych przykładów.

Doceniasz tworzone przeze mnie treści?

Piotr Kantorowski
RADCA PRAWNY

Przedsiębiorcom służę pomocą w kwestiach związanych z prawem własności intelektualnej szczególnie w obszarze digital marketingu i IT. Tworzę też umowy tak, aby oddawały Twoje plany biznesowe i zabezpieczały firmę w najwyższym stopniu. Jeśli trzeba pomagam też poprowadzić spory korporacyjne lub z kontrahentami.

Skontaktuj się ze mną, chętnie odpowiem na Twoje pytania dotyczące naszej oferty i przedstawię rozwiązania dostosowane do Twojego biznesu.