167
0

PDB #94 Prawne aspekty IT (10/10) – wolne licencje, smart contract i inne „smaczki” w IT

167
0

Cóż, wszystko co dobre w końcu się kończy! Kończy się też cykl o IT, który wraz z tym odcinkiem ma już dziesięć części! To dobre kilka godzin kontentu, którego puentą powinny być swoiste “smaczki”!
Dlatego też z dzisiejszego odcinka dowiesz się o:
– zasadach korzystania z wolnych licencji,
– sankcjach za nieprzestrzeganie zasad korzystania z wolnych licencji,
– co to jest smart contract,
– do czego może być wykorzystywany smart contract.

Mam nadzieję, że ten cykl był dla Ciebie użyteczny i że niezależnie od tego, czy działasz w ramach software house, czy też zlecasz mu wykonanie określonych zadań, wyciągnąłeś z tej serii wiele przydatnej wiedzy!


Cześć,

Z tej strony Piotr Kantorowski, a to kolejny odcinek podcastu „Prawo dla biznesu” i przynajmniej z tych merytorycznych i przynajmniej na dzień, w którym go nagrywam, ostatni w ramach tego bloku, no, w zasadzie największego jaki do tej pory był, bloku dotyczącego IT. Cóż, 10 odcinków totalnie merytorycznych, 3 odcinki dotyczące IT, w ten czy w inny sposób i jeszcze 2 odcinki, które były rozmowami, które odbyłem w ramach innych podcastów. Zresztą bardzo, bardzo, powiedziałbym, dobrych podcastów, bo Krzysztofa Kempińskiego „Porozmawiajmy o IT” czy Jędrzeja Paulusa „Escola Mobile. Biznes masz w kieszeni”. No to są jedne z najbardziej rozpoznawalnych podcastów dotyczących IT. Czyli mamy dzisiaj 15-sty odcinek dotyczący IT, no mam nadzieję, że osoby spoza  tej branży nie mają mi tego za złe, ale tutaj powiem w ten sposób, no ten kontent jakby jest przydatny obustronnie, bo wiedza odnośnie tego, jak kwestie prawne mają się do IT, to przydaje się nie tylko software house’om czy deweloperom, ale także przydaje się, cóż tu dużo mówić, wszystkim, którzy korzystają z software house’ów czy z usług deweloperów  i warto jednak wiedzę w tym zakresie mieć. No starałem się też tym kontentem jakoś nie przebijać przynajmniej 40 minut, raczej trzymać się w granicach 30, no bo wiem, że okej, nie wszystkie zagadnienia, ale część z nich jest bardzo skomplikowana jeżeli chodzi o te prawne aspekty IT, zresztą IT samo w sobie do najprostszych zagadnień nie należy.

Okej, to w tak w gwoli wprowadzenia, ale powiem jeszcze w ten sposób. Ten odcinek, w zasadzie cała ta merytoryczna część serii, powstaje mniej więcej w tym samym okresie, tzn. przed publikacją pierwszego odcinka powstała cała seria, przez co ja na dzień dzisiejszy zakładam, ale będę chciał to zrealizować, chciałbym jeszcze po tym bloku żeby pojawiły się bardziej biznesowe odcinki dotyczące IT. Czy to się uda? Myślę, że jak ten odcinek będzie publikowany to ja już będę to wiedział, a Ty, drogi słuchaczu, dowiesz się już niebawem. Dzisiaj jeszcze kilka kwestii, które uważam, że są w tym wszystkim, mam na myśli oczywiście IT i prawne jego aspekty, są po prostu istotne i na pierwszy rzut pójdą wolne licencje, często używane tak jakby w zbiorczym trochę worku crediti come on.

#reklama

Prawo dla biznesu. E-commerce

Miej pewność, że Twój e-biznes prowadzony jest legalnie!

Powiem w ten sposób, nie jest moją tutaj intencją wymienianie Ci wszystkich możliwych rodzajów licencji i mówienie do czego, która z nich upoważnia, bo myślę, że rewelacyjnym miejscem do zgłębienia tego tematu będzie Wikipedia, natomiast ja chciałbym Ci zwrócić uwagę przede wszystkim na to, że wolne licencje, tak to określę, jest to pojęcie różnorodne wewnętrznie i nie jest tak, że każda jedna rzecz, każdy jeden kod źródłowy czy każde jedno oprogramowanie na wolnej licencji, może być stosowane w ten sam sposób i może być ono, jakby to powiedzieć, na tych samych zasadach włączane w oprogramowanie tworzone przez  software house, więc przede wszystkim, jeżeli podopisujesz umowę z software housem albo jesteś software housem, który współpracuje z deweloperami, zresztą też jeżeli  nawet jesteś takim solo trenerem software house’owym, to myślę, że ta rada jest równie ważna.  Warto, żebyś zabezpieczył się w ten sposób, żeby osoba, która na Twoją rzecz wykonuje elementy aplikacji, oprogramowania, w które włącza to darmowe oprogramowanie, darmowe wtyczki, darmowe fragmenty kodów źródłowych, z tych czy innych miejsc, żeby wskazała dokładnie jaka to jest wtyczka, jaki to jest kod, jakie to jest oprogramowanie i przesłała Ci najlepiej albo dołączyła wraz z innymi materiałami dotyczącymi oprogramowania, dołączyła licencję, która tego wolnego oprogramowania dotyczy. Jakby sprowadzając pewne rzeczy do podstawowych kwestii: po pierwsze nie każde darmowe oprogramowanie możesz wykorzystywać do celów zarobkowych, także za darmo, a jak tworzysz aplikację to raczej w większość i przypadków będzie ona miała jednak jakieś konotacje zarobkowe, nawet związane z zamieszczaniem w niej reklam. To, czy zarabiasz to inna sprawa, ale to, że chcesz zarabiać zazwyczaj już wyklucza możliwość używania  pewnych rozwiązań, z pozoru darmowych. Drugą kwestią jest to, że nie każde open source’owe rozwiązanie jest możliwe do wykorzystania w oprogramowaniu, które chcesz potem sprzedawać odpłatnie. Część z takiego oprogramowania, z takich kodów źródłowych, z takich wtyczek, może być wykorzystane tylko i wyłącznie do takich rozwiązań, które także będą open source’sowe, najczęściej jest tu kwestia żeby on był na dokładnie tej samej licencji, co wykorzystane oprogramowanie. I tu pojawiają się nam trzy pojęcia, które warto wiedzieć. Po pierwsze mamy pojęcie copyrights i to, myślę, że każdy, nawet nie znając angielskiego, no intuicyjnie wie, że chodzi o prawa, które przysługują twórcom i które to prawa, no, mówiłem już o tym wielokrotnie w ramach tej serii i nie tylko tej serii, mówiąc w ogóle o prawach autorskich, no przysługują twórcy, przysługują w przypadku programów komputerowych, jeżeli tworzy je pracownik, to będzie to software house, jeżeli będzie to deweloper na innej umowie, to jest kwestia kto przeniesie i czy przeniesie majątkowe prawa autorskie, w każdym razie mamy tu do czynienia z prawami, które przysługują twórcy, albo temu podmiotowi, na rzecz którego zostały one przeniesione. Przeciwieństwem tego właśnie copyrights jest copyleft i to jest trochę taka gra słów. Natomiast chodzi w nim generalnie o to, że, no i tutaj pozwolę sobie przytoczyć za Wikipedią, jest to „rodzaj systemu licencjonowania praw autorskich, zezwalający na modyfikację pracy i jej dalszą redystrybucję na identycznych warunkach[1]”, czyli krótko mówiąc to, co mówiłem, możemy z takiego darmowego oprogramowania korzystać, ale pod warunkiem, że nasze rozwiązanie także będzie oparte na dokładnie takiej samej licencji. Przeciwieństwem właśnie tego copyleft jest non copyleft i tutaj będziemy mieli rozwiązanie, które prowadzi nas do tego, że nie dość, że możemy z danego oprogramowania skorzystać w sposób bezpłatny i darmowy, ale też będziemy mogli z kolei nasze oprogramowanie sprzedawać odpłatnie albo wykorzystywać dla celów zarobkowych. Tutaj te cele zarobkowe, takie jak zamieszczanie reklam, no tu się można zastanawiać już na kanwie każdej licencji osobno, czy będzie to z przekroczeniem licencji czy nie, takie wykorzystanie finalnie powstałego oprogramowania, natomiast na te kwestie zwracam uwagę, dlaczego na nie zwracam uwagę? Zwracam na nie uwagę z tego powodu, że jeżeli mamy klauzulę copyleft i jednak zdecydujemy się na odpłatną sprzedaż naszego oprogramowania to tak naprawdę naruszamy prawo autorskie twórcy, czy to kodu źródłowego czy jakiejś wtyczki, którą wykorzystujemy, a która jest na licencji copyleft’owej, ponieważ te licencje najczęściej mają taką konotację, że albo się je przestrzega albo się po prostu nielegalnie wykorzystuje dane rozwiązanie, które chcieliśmy użyć.

Porozmawiaj z ekspertem 🎯

Borykasz się z zagadnieniem, które tutaj poruszyłem? Skontaktuj się ze mną i ustalimy termin 15-minutowej konsultacji. Wspólnie znajdziemy najlepsze rozwiązanie dla Twojego biznesu!

Z darmowym oprogramowaniem wiąże się jeszcze jeden temat i ja powiem tak, nie ma żadnych regulacji, które mówią na temat tego, czy  da się zmienić licencję z darmowej na licencję nie darmową, krótko mówiąc, czy da się dystrybuować dane oprogramowanie, jako darmowe, a potem zmienić je na płatne. Tu z jednej strony pojawiają się głosy, że rzekomo nie można tego zrobić, ale z drugiej strony ja przyznam szczerze nie do końca widzę podstawy prawne do takich twierdzeń, szczególnie, że no najczęściej jakby sama licencja pozwala uregulować takie kwestie. Czy to jest możliwa taka zmiana czy nie ma takiej możliwości. Nawet jakby był program dystrybuowany na licencji darmowej no to w moim przekonaniu, osoba, której przysługują prawa autorskie, i która tej licencji udziela, jest w stanie wypowiedzieć taką umowę, a przynajmniej jej warunki, jako, że jest to stosunek o charakterze ciągłym, który można po prostu wypowiedzieć. I nie jestem zdania, że można zrobić to jakby bez informowania wyraźnego licencjobiorców. Powinno to być moim zdaniem zakomunikowane, powinna być taka zmiana akceptowana co najmniej jakimś checkbox czy w jakiś inny, wyraźny sposób, ale jednak no, umówmy się, komu nie zdarzyło się kliknąć jakiegoś okienka w programie bez jego dokładnej analizy, ale tak nigdy się nie zdarzyło, temu faktycznie gratuluję, bo mi się czasami to zdarzyło, do tej pory nie poniosłem jakichś negatywnych reperkusji z tego powodu, a mam też świadomość, że nie jest to działanie dobre, powinno się oczywiście wszystko dokładnie przeczytać, co jako prawnik wiem, no natomiast jakaś specyfika tego typu licencji i zgód prowadzi często do odmiennej praktyki niż najlepsza, którą można by było zarekomendować. Cóż, oczywiście sami zawsze ponosimy odpowiedzialność za tego typu działania.  Tu też inaczej bym trochę stawiał sytuację w kontekście konsumentów, a inaczej bym stawiał sytuację w kontekście B2B, czyli wykorzystania tego typu oprogramowania właśnie na kanwie biznesu tu jednak bym to bardziej restrykcyjnie wszystko traktował i uważam, że no jednak ponosilibyśmy odpowiedzialność, za takie od klikanie zgody na wykorzystywanie oprogramowania na zmienionych warunkach, ale to zostawmy, przyznam, że nie spotkałem się z orzeczeniami, natomiast ja powiem tak, jest trolling domenowy, jest trolling dotyczący patentów, jest trolling znaków towarowych. Poczekajmy, a się na pewno doczekamy, ja jestem tego zdania. Tu jest jeszcze taka kwestia, że takie oprogramowanie jest często wykorzystywane międzynarodowo, więc pojawiają się dalsze ciekawe kwestie, co do możliwości i niemożliwości wypowiadania pewnych stosunków prawnych co do tego, jakie prawo jest właściwie i tym podobne. No mogę powiedzieć jedynie tyle, że jeżeli aplikacje są dostępne na terenie UE,  na terenie działania, oddziaływania RODO, no to powinny być one z nim zgodne, ale to też podejrzewam, że różnie to bywa. W każdym razie to jeżeli chodzi o pierwszy z dzisiejszych tematów. Myślę, że kwestie podstawowe i najważniejsze z tych, które chciałem dzisiaj poruszyć.

Newsletter dla e-biznesu 🎉

Zapisz się do newslettera, uzyskaj dostęp do unikalnych treści tworzonych przez prawników naszej kancelarii oraz otrzymuj informacje o najważniejszych aktualnościach prawnych.

Klikając przycisk „Zapisuję się” wyrażasz zgodę na otrzymywanie od nas newsletterów i akceptujesz Regulamin. Będziemy przetwarzać Twoje imię oraz adres e-mail w celu przesyłania Ci informacji handlowych. Administratorem Twoich danych osobowych jest Kancelaria Prawna Kantorowski, Głąb i Wspólnicy Sp.j. Szczegółowe informacje znajdziesz w naszej Polityce prywatności.

Druga kwestia  już jest nieco bardziej futurystyczna, to znaczy tak z pozoru, bo chciałem powiedzieć kilka słów o smart kontraktach . Nie wiem czy to jest powszechne, pewnie jeżeli słuchają mnie osoby z branży IT to takich myśli nie mają, ale zakładam, że słuchają mnie też osoby z innych branż.  Chodzi mianowicie o to, czym te smart kontrakty są, bo one się tak jakoś dziwnie kojarzą z jakimiś dziwnymi inteligencjami, przynajmniej niektórym wiem, że się tak kojarzą, natomiast jakby zupełnie z tym nie mają żadnego związku. Powiedziałbym, że są to bardziej samo wykonywalne czy samo wykonujące się umowy, są to umowy, których specyfika polega na tym, że jak do nich, czy może gdy do nich przystąpimy, to są określone pewne zdarzenia, po których określona rzecz powinna się zadziać.  I już nic nie działa jakby w takiej bezpośredniej kontroli ze strony człowieka, a wszystko jest tak wykonywane przez sam program. Teraz dając jakiś przykład mi znany – była choćby pewna firma ubezpieczeniowa, która stwierdziła, że chce wprowadzić takie oderwane od jej bezpośrednich działań ubezpieczenie dotyczące opóźnień linii lotniczych i został taki smart kontrakt  skonfigurowany w ten sposób, że osoby, które wykupiły ubezpieczenie były świadome tego, że opóźnienia będą diagnozowane na podstawie strony internetowej określonej, która te opóźnienia nie tyle wskazywała, co po prostu podawała. Miały się te opóźnienia odnosić do rzeczywistych opóźnień. Czy tak było to już tego nie oceniam, tego nie wiem, natomiast no na pewno, przynajmniej w przybliżeniu, te dane były prawidłowe. No i finał finałów bez udziału jakichkolwiek elementów ludzkich w całym tym procesie, czyli bez udziału pracowników ubezpieczyciela, jeżeli w serwisie internetowym było wskazane opóźnienie o określonej długości co do określonego lotu, to osoba, która miała zgłoszone, że ma ten lot wykupiony, dostawała wypłatę kwoty przewidzianej polisą na swój rachunek bankowy. Czyli to jest sposób działania smart kontraktu na przykładzie., Myślę, że ten przykład pewne kwestie lepiej obrazuje niż opowiadanie tutaj teoretyczne na ten temat,  o tak bym to może ujął. Wydaje mi się, że daje to już jakiś ogląd i dzięki temu oglądowi będziemy jednak wiedzieć z czym te smart kontrakty się, powiem potocznie, je.

Ze smart kontraktami wiążę się też blockchain. To jest temat jeszcze mało zdiagnozowany przez prawo, mimo, że on dosyć mocno funkcjonuje w obiegu i to wcale nie jest żaden świeży temat tylko dość stary. Ja nie czuje się przesadnie kompetentny żeby jakoś technicznie chcieć go opisać, natomiast tak szukając pewnego obrazu w jaki sposób to działa to chodzi o to, że dane są nadpisywane, zazębiane między siebie, a w ramach całej technologii, która jest wykorzystywana choćby w bitcoinie czy innych krypto walutach jest to dodatkowe zabezpieczenie, że w zasadzie może nie każdy użytkownik, bo tam w bitcoinie z tego co się orientuje, chociaż nie jestem użytkownikiem tego typu rozwiązań, można być tylko i wyłącznie posiadaczem bitcoina, a można też być uczestnikiem całego procesu, który pomaga tworzyć tę sieć zabezpieczeń, więc w ramach tej sieci zabezpieczeń każdy użytkownik ma kopiowany cały  zestaw danych, które zawierają informacje nie tylko o nim, ale też o innych użytkownikach, przez co w przypadku naruszenia nawet zabezpieczeń nawet na jednym z takich serwerów, to finalnie i tak będziemy mieli na wszystkich innych dane prawidłowe i prawdziwe przez co nie ma ryzyka albo to ryzyko jest minimalne co do włamania się i zmiany tych danych przez jakichkolwiek hakerów, w ten sposób bym to określił. I to myślę, że jest to bardzo dobra cecha tej technologii, a czy samą technologię chcemy tu jakoś sami stosować  to tego ci nie powiem, bo na to pytanie każdy musi znaleźć swoją odpowiedź, szczególnie, że chodzi o rzeczy jednak gdzieś tam odrobinę newralgiczne, jak bitcoiny.

Jak mam być szczery to jest to w zasadzie wszystko co chciałem powiedzieć. Jeżeli chodzi o sztuczną inteligencję, o której też wspominałem to powiem szczerze, że mało w tym temacie jest na ten moment takiego twardego prawa, szczególnie prawa, które może mieć do ciebie realne odniesienie. Tutaj pewne rzeczy dopiero się kreują. I tu znowu ujmę to w tych kategoriach, że jednak byłbym orędownikiem jednak tego, żeby najpierw stworzyć  rozwiązania a potem prawo, a nie na odwrót, bo za każdym razem jak najpierw się tworzy prawo a potem rozwiązania, to są rozwiązania techniczne, technologiczne, są same problemy, bo trudno jest opisać po pierwsze prawem kwestie techniczne, a po drugie opisać prawem kwestie techniczne, które  jeszcze tak na dobrą nie powstały lub są na etapie prototypowania, tak bym powiedział.

Dziękuję Ci bardzo za cały czas poświęcony kwestiom dotyczącym IT, które miałeś możliwość słuchać przez ostatnie dobre kilkanaście tygodni, bo w zasadzie skoro 10 odcinków a realnie 15 to jest 30 tygodni to jest całkiem spory fragment roku. No i cóż, przypominam  jeszcze na koniec o naszej książce „Prawo dla biznesu. E-commerce”.

Doceniasz tworzone przeze mnie treści?

Piotr Kantorowski
RADCA PRAWNY

Przedsiębiorcom służę pomocą w kwestiach związanych z prawem własności intelektualnej szczególnie w obszarze digital marketingu i IT. Tworzę też umowy tak, aby oddawały Twoje plany biznesowe i zabezpieczały firmę w najwyższym stopniu. Jeśli trzeba pomagam też poprowadzić spory korporacyjne lub z kontrahentami.

Skontaktuj się ze mną, chętnie odpowiem na Twoje pytania dotyczące naszej oferty i przedstawię rozwiązania dostosowane do Twojego biznesu.