165
0

PDB #45 – Przedsiębiorcy: Michał Bąk CEO Elivo i Marketing i Biznes

165
0

W tym odcinku rozmawiam z Michałem Bąkiem z Marketing i Biznes oraz Elivo !! Myślę, że dla wszystkich przedsiębiorców, którzy korzystają z Facebooka, Michał Bąk jest osobą powszechnie znaną, a jego kontent towarzyszy Wam jeśli nie na co dzień to co najmniej co drugi dzień.


“Prawo dla biznesu” – podcast skierowany do wszystkich przedsiębiorców, którzy prowadząc firmę, chcą w łatwy sposób zrozumieć zasady działania prawa w biznesie. Każdy kolejny odcinek pozwoli w prosty sposób dowiedzieć się jak wznieść biznes na wyższy poziom. Zaprasza radca prawny – Piotr Kantorowski.

Podcast nie jest poradą prawną ani nie stanowi opinii prawnej, ponieważ indywidualne rozwiązania powstają w konkretnych sytuacjach.

Cześć, z tej strony Piotr Kantorowski, a to kolejny odcinek podcastu “Prawo dla biznesu”. Kolejny odcinek i zarazem trzeci z cyklu wywiadów z przedsiębiorcami, którzy działają w branży marketingowej, tej najszerzej rozumianej, bo po wysłuchaniu tego wywiadu będziesz mógł z łatwością stwierdzić, że w zasadzie każda z osób, z którymi prowadziłem wywiad, zajmuje się zupełnie czymś innym.

Mimo to łączy ich jednak ta jedna kwestia – pomagają przedsiębiorcom w rozwijaniu swojego biznesu. Dzisiaj porozmawiam z Michałem Bąkiem. Zanim Michał przedstawi się sam, chciałbym wspomnieć o dwóch ważnych kwestiach związanych z tym odcinkiem podcastu.

  • Po pierwsze, w odcinku pada przekleństwo, w zasadzie wulgaryzm, więc jeżeli jesteś osobą niepełnoletnią, albo nie chcesz takich treści słyszeć – nie słuchaj tego odcinka. On jest odpowiednio oznaczony, jednakże chciałbym Cię uprzedzić jeszcze przed rozpoczęciem Twojego słuchania. Od razu powiem, że to jest pojedyncze przekleństwo, nie będzie rzucania mięsem.
  • Druga rzecz, chcąc być zgodny z przepisami prawa, akurat składa się , że współpracuję z Michałem w zakresie jednego z jego produktów, mianowicie w zakresie części treści prawnych dotyczących jego sklepu internetowego. Części prawnych w tym znaczeniu, że w jego sklepie są dostępne regulaminy i inne dokumenty prawne autorstwa naszej kancelarii.
  • Kolejna sprawa to rozmawiamy o kursie online, który Michał sprzedaje i można powiedzieć, że wystawiam temu kursowi pozytywną rekomendację, więc żeby uniknąć jakichkolwiek wątpliwości – proszę potraktuj to jako reklamę. Mimo że Michał nie płaci mi za tę reklamę, ale skoro mówiłem o ukrytej reklamie, czułbym się co najmniej źle, jeśli bym takiego wstępu nie zrobił. Wpisz tekst lub użyj istniejącego przykładu. 

A teraz, już zupełnie bez żadnych dalszych wstępów zapraszam Cię do wysłuchania tej długiej, bo ponad godzinnej rozmowy z Michałem. Myślę, że ta rozmowa da Ci do myślenia w kontekście prowadzenia biznesu.

Cześć Michał.

Cześć, witaj Piotr.

Kilka słów o Michale.

Myślę, że moi słuchacze Cię znają i korzystają z Twojej grupy na Facebooku “Marketing i Biznes”. Czy jednak mógłbym Cię poprosić o kilka słów o sobie i o tym, czym się zajmujesz.

Jasne. Przede wszystkim zdaję sobie sprawę, że jednak wbrew temu co mówisz, wiele osób mnie nie zna, więc nazywam się Michał Bąk i jestem przede wszystkim twórcą takiej organizacji jak “Marketing i Biznes”.

Mówię o organizacji, dlatego, że chcę o tym myśleć, jako o ekosystemie dla przedsiębiorców, czyli grupie, gdzie mamy wszelkiego rodzaju porady związane z biznesem. Mamy portal, gdzie różnego rodzaju artykuły mają nakierować potencjalnych czytelników na rozwiązanie danego problemu. Od niedawna ruszyliśmy również ze sklepem z produktami cyfrowymi, który ma uzupełniać tę wiedzę, którą posiadają przedsiębiorcy. Znajdą się tam wszelkiego rodzaju kursy, umowy. Zresztą dobrze wiesz, bo jesteś jednym z dostarczycieli regulaminów i umów. Sklep, ma za zadanie zazębiać i dopełniać ofertą to wszystko co robi Marketing i Biznes.

Jestem jednak przekonany, że moi słuchacze dość dobrze znają internet i co najmniej większość z nich jest na grupie „Marketing i Biznes”, a jak nie, to zapraszamy.

Na naszej grupie można wiele się dowiedzieć, ale też zadać pytania na interesujące nas kwestie. Przynajmniej na moje obserwacje, odpowiedzi pojawiają się niemal od razu, bo grupa jest bardzo aktywna.

Porozmawiaj z ekspertem 🎯

Borykasz się z zagadnieniem, które tutaj poruszyłem? Skontaktuj się ze mną i ustalimy termin 15-minutowej konsultacji. Wspólnie znajdziemy najlepsze rozwiązanie dla Twojego biznesu!

Skąd pomysł na własną firmę?

Mam pytanie odnośnie samych podstaw miejsca, w którym jesteś. Skąd decyzja żeby rozpocząć własny biznes, a nie szukać jakiejś dobrej, dobrze płatnej pracy na etacie. Jak to u Ciebie było?

Bardzo wcześnie trafiłem na ścieżkę kariery przedsiębiorczej, ponieważ miałem 21 lat jak zarejestrowałem pierwszą działalność firmową. Szczerze powiedziawszy było to raczej nieprzemyślane działanie, bo jakby na tamten moment nie powinienem prowadzić działalności, miałem zerową wiedzę, zerowe doświadczenie. To była bardziej ucieczka przed etatem, niż przemyślana decyzja.

Obecnie z perspektywy czasu widzę, że jakbym zrezygnował z etatu, to mógłbym przyjść uczyć się u kogoś, kto płaciłby za moją naukę i mógłbym znacznie lepiej i więcej osiągnąć. Tak mi się wydaje przynajmniej.

Zanim założyłem firmę pracowałem w warszawskich agencjach interaktywnych i miałem możliwość podpatrywania jakbym ten proces przeciągnął. Na przykład, zamiast 21 lat, miałbym tak jak teraz – 30 w momencie rejestracji firmy. Byłoby znacznie łatwiej. Przez te 9 lat uczyłbym się u kogoś, kto płaciłby za tą naukę i za te błędy, które popełniałem. Tych błędów było całkiem sporo, więc wydaje mi się, że gdybym później rozpoczął tę karierę przedsiębiorcy, byłoby znacznie lepiej, boktoś inny poniósłby koszt błędów, które popełniłem.

Mówiąc w uproszczeniu. jakbyś zaczął od pracy u kogoś to te błędy popełniłbyś na cudzy rachunek. Powiedz czy z perspektywy tu i teraz nie masz wrażenia, że dzięki temu, że wszystkie błędy popełniłeś na swój rachunek to, szybciej się nauczyłeś biznesu?

Można tak powiedzieć. Bardzo możliwe, że moja psychika się bardzo przez to uodporniła. Nauczyłem się, że to ja ponoszę pełną odpowiedzialność i konsekwencje za błędy, które wytworzyłem. Natomiast, jeżeli chodzi o to czy szybciej się przez to nauczyłem? Nie wiem, być może tak. Na pewno przez to że, poszedłem tą ścieżką, mam teraz kredyt. Gdybym robił to na zasadzie, że pracuje na etacie, to prawdopodobnie tego kredytu nie brałbym, bo odłożyłbym te pieniądze i miałbym je z czystego cashu, a nie z wyciągania pieniędzy od banku, więc jakby moim zdaniem część błędów popełniłem przez to właśnie, że bardzo wcześnie poszedłem pracować na swoje i część błędów na pewno przyspieszyła mój rozwój. Reasumując, ciężko jest mi na chwilę obecną ocenić tę decyzję.

Czy lepiej założyć firmę będąc młodym i bez doświadczenia, czy może zdobyć to doświadczenie?

Pewnie za 2, 3 lata będę w stanie Ci odpowiedzieć. Obecnie mam sinusoidę i oceniam to w ten sposób, że prawdopodobnie nauczyłbym się więcej i znacznie bezpieczniej pracując u kogoś na etacie. Przecież działalność gospodarczą mógłbym otworzyć na przykład w wieku 30 lat, tak jak to robią moi znajomi. Mają 25 / 30 lat w momencie otwarcia firmy. Ja mając 21 popełniłem już pierwsze błędy i płaciłem za nie własnym rachunkiem. Ja widzisz, jestem przeciwnikiem zachęcania do tego, aby robić tylko swoje, bo to może być kosztowne. Na przykład, jeśli jesteś dobrze płatnym pracownikiem, załóżmy programistą, to przejście na swoje powoduje, że Twój dochód z 5 / 10 tys. złotych spada do zera i trzeba wypracować wszystko od nowa. Ja nie jestem zwolennikiem mówienia, że bycie przedsiębiorcą jest takie super i tylko to róbcie.

Pytam o to z tego powodu, że ja właśnie przed trzydziestką zacząłem prowadzić firmę i z kolei często mam chwile refleksji, czy gdybym zaczął robić to wcześniej, to może byłbym trochę dalej, niż jestem obecnie. Natomiast myślę, że ani ja się tego nie dowiem w stosunku do siebie, ani Ty też się pewnie realnie nie dowiesz, co by było, gdyby. Natomiast to, co mówisz, jest ciekawą perspektywą dla mnie osobiście, bo właśnie pozwala mi się zdystansować do tych moich ewentualnych wątpliwości. Myślę, że część słuchaczy może mieć też takie myśli, co jest lepiej zrobić – działać już, czy poczekać. Możliwe, że to jest kwestia tego, aby wyczuć ten moment. Jak Ty do tego podchodzisz?

Na pewno jest to bardzo indywidualna rzecz. Patrząc na moje wcześniejsze decyzje i zachowania, mogę stwierdzić, że były bardzo gówniarskie i mówię to z pełną odpowiedzialnością. Wiele rzeczy, które popełniłem w wieku 21 lat czy 20 paru, dzisiaj oceniam jako “smarkacz założył firmę i działa sobie według właściwie żadnych schematów”.

Dopiero teraz czuję, że jestem przedsiębiorcą. Chcę się tego uczyć, chce nabywać wiedzę, chcę rozmawiać z ludźmi, wymieniać się pomysłami, chcę się dystansować od patologicznych zachowań, chcę mocno skupić się na robieniu swojego biznesu i tego co robię. Moim zdaniem to jest bardzo indywidualna kwestia.

Są 20-paro latkowie, którzy mają o wiele lepiej poukładane w głowie, niż ja miałem w tym wieku. Uważam, że z ich perspektywy czekanie do trzydziestki, żeby robić biznes nie jest dobre, ale trzeba mocno podsumować swoje dokonania i to, jak się uważasz jako zarządca.

Co trzeba wiedzieć zakładając firmę w młodym wieku.

Jeżeli masz 21 lat i naprawdę zajeb*ście zarządzasz to warto przemyśleć, czy nie pójść na swoje. Musisz wiedzieć, jak pozyskiwać klientów, jak zarządzać, bo nawet jeśli masz jednoosobową działalność, to musisz czymś zarządzać: procesami, umowami, różnymi innymi rzeczami.

Kiedy zatem jest odpowiedni moment na założenie działalności gospodarczej?

Jest to bardzo mocno indywidualna kwestia. Są zarówno tacy, którzy posiedli tą wiedzę lub mają umiejętności i dar.

Jest wielu wybitnych 20-paro latków, którzy robią, zwłaszcza w tych nowoczesnych biznesach, aplikacje itd. Takie typowe start upy, robią świetną robotą, mają świetne podejście, ale są też tacy młodzi ludzie jak ja w tamtym czasie, którzy nie powinni prowadzić działalności, bo są dobrymi rzemieślnikami, bo może wykonują dobrze robotę, ale nie umieją zarządzać, nie wiedzą co to jest cash flow, nie wiedzą nic o przepływach pieniężnych.

Potem okazuje się, że oni faktycznie zarabiają lepiej niż oboje rodziców razem wzięci, tak jak ja miałem w wieku 21 lat, lecz potem dramatycznie zarządzają przepływami finansowymi, albo nie wiedzą dlaczego warto robić sobie poduszkę finansową lub nie mają bladego pojęcia, co grozi, jeśli nie płacimy ZUS-u na czas.

Tych spektrów, na które warto zwrócić uwagę, aby podjąć indywidualną decyzję, jest bardzo wiele. Moim zdaniem, bardzo dużo osób popełnia błąd, przeceniając swoje umiejętności. Nie potrafi obiektywnie podejść do tego, na jakim etapie się aktualnie znajduje. Przywołując mój przypadek, miałem takie bufońskie zachowanie w stosunku do siebie – wiedza o swojej nieomylności i to, co Ty ostatnio czytałeś, czyli egoizm jest Twoim wrogiem. To jest to, co jest poważnym problemem wśród młodych ludzi, którzy mają bardzo rozdmuchane ego, bardzo roszczeniowo postępują i przez to właśnie wydaje im się, że będąc dobrymi rzemieślnikami, będą też dobrymi przedsiębiorcami.

Michał, wspomniałeś o książce, którą ja przeczytałem, rozumiem, że Ty też ją przeczytałeś.

Nie, nie, jeszcze nie przeczytałem, ale wiem, co jest kwintesencją tej książki, dlatego się na nią powołałem. Wczoraj ją zakupiłem i mam zamiar ją przeczytać, kiedy skończę obecną pozycję, którą czytam – a mianowicie, książkę Ryana Holiday’a o medytacjach – „Stoicyzm i 366 medytacji”.

Jak stoicyzm wpływa na życie prywatne i biznesowe.

– Z kolei i ta jest przede mną, bo tej jeszcze mi się nie udało przeczytać. W sumie to chyba wyszło czasowo w tym samym momencie, że zainteresowaliśmy się stoicyzmem. Powiedz, czego w nim szukasz. Czy to chodzi o kwestie bardziej życiowe czy biznesowe, a może o jedno i drugie, masz tu już jakieś przemyślenia, interesuje mnie to, bo ostatnio stoicyzm staje się coraz bardziej popularny. Ja nie ukrywam, że na stoicyzm, jako filozofię przydatną życiowo i biznesowo trafiłem dzięki Radkowi Budnickiemu z „lepiej teraz” i jego podcastom.

Natomiast  coraz bardziej mnie to wciąga i coraz więcej mi to daje drogowskazów, a czego Ty szukasz w stoicyzmie i co on Ci daje?

– Wiesz co, ja pierwszy raz ze stoicyzmem miałem do czynienia oczywiście w szkole, bo były omawiane wszystkie kwestie, wszystkie aspekty związane z wszystkimi filozofiami. Natomiast faktycznie później pamiętam, że też w podcaście Radka Budnickiego trafiłem na stoicyzm i on gdzieś się zaszczepił, ale nie trafił na podatny grunt i odłożyłem to mocno w czasie.

Prawdę powiedziawszy nie pamiętam, co było takim wyzwalaczem, że dość niedawno sięgnąłem po książkę Ryan’a Holiday’a, natomiast ja na pewno szukam w tym spokoju. Zarówno w kwestiach biznesowych jak i prywatnie. Po prostu mieć poukładane w głowie i patrzeć na wszystko z boku z tak zwanym stoickim spokojem. To jest coś, o czym od dawna marzę, od dawna mi się to podoba.

Tym bardziej, że mamy różne sytuacje w życiu i to powoduje, że szukamy tego spokoju. Ja powiem szczerze, że dość niedawno zacząłem czytać książkę Ryan’a Holiday’a i już staram się to wdrażać, nie przejmować się tym, na co nie mam wpływu, czyli jakby tą jedną z elementarnych zasad stoicyzmu.

Odpowiadając na Twoje pytanie szukam spokoju i filozofii stoickiej zarówno w życiu prywatnym, bo wiadomo, że na tym powinny opierać się nasze relacje, na tym jak postępujemy na co dzień, to jakimi jesteśmy ludźmi, z punktu etycznego.

Z drugiej strony też biznes, bo wiadomo, że mamy różnych klientów, niektórzy są bardziej impulsywni, niektórzy są mniej impulsywni, niektórzy są bardziej tacy, że powodują, że zaczynamy myśleć po godzinach o tym co się wydarzyło. Analizujemy, czy klient miał rację, czy my mieliśmy rację i zaczynamy mieć bałagan w głowie. Z tego powodu postanowiłem przeczyścić swoją głowę i właśnie książka Ryan’a Holiday’a wydaje mi się na razie najlepszym rozwiązaniem jakie znalazłem.

Sięgałem już po wiele metod i wiele różnych podcastów słuchałem i szczerze powiedziawszy słuchałem tego, ale nie dawało to takich efektów. Miałem jakby wiele styków z różnymi pomagającymi osobami i jakby to się kończyło na tym, że nie potrafiłem tego wdrożyć, że to do mnie nie przemawiało.

Książkę Ryan’a Holiday’a, zacząłem czytać 2, 3 tygodnie temu i widzę, że już potrafię samemu pierwszy przeprosić, potrafię ugryźć się w język. Oczywiście to nie jest jeszcze idealne i ja zdaję sobie sprawę, że po przeczytaniu książki nie będę o milion punktów lepszy, natomiast widzę, że czytając mam przemyślenia, myślę jak chcę to wdrożyć, a nie tylko czytam książkę i jakby nic się z tym nie dzieje.

– Ja mogę tylko w pełni potwierdzić, bo ja przeczytałem „ego to Twój wróg”, a teraz jestem w trakcie „przeszkody czy wyzwania” i przyznam szczerze, że co by się nie działo, to przynajmniej z dwa rozdziały dziennie mam potrzebę przeczytać. Lubię mieć poczucie, że zrobiłem przynajmniej niezbędne minimum do tego, żeby później stać się troszeczkę lepszy. Mam poczucie, że daje mi to możliwość, mówiąc wprost – ugryzienia się w język wtedy, kiedy wypada się ugryźć.

Z przepraszaniem nie miałem problemów wcześniej, ale łatwiej nam zdiagnozować, gdzie jest ego, a gdzie rzeczywistość. Myślę, że obaj polecamy tego typu lektury do zarówno życia prywatnego jak i biznesu. Wróćmy chwilę do biznesu, bo cały czas o nim rozmawiamy. Jakiś czas temu wypuściła kurs dotyczący tego, jak zbudować firmę od 0 do 50 tys. przychodów.

Moje pierwsze pytanie będzie takie pod włos, można mieć 50 tys. przychodu, a być na stracie 20 tysięcy. Dlaczego akurat o przychodzie w tym kursie chciałeś mówić?

Newsletter dla e-biznesu 🎉

Zapisz się do newslettera, uzyskaj dostęp do unikalnych treści tworzonych przez prawników naszej kancelarii oraz otrzymuj informacje o najważniejszych aktualnościach prawnych.

Klikając przycisk „Zapisuję się” wyrażasz zgodę na otrzymywanie od nas newsletterów i akceptujesz Regulamin. Będziemy przetwarzać Twoje imię oraz adres e-mail w celu przesyłania Ci informacji handlowych. Administratorem Twoich danych osobowych jest Kancelaria Prawna Kantorowski, Głąb i Wspólnicy Sp.j. Szczegółowe informacje znajdziesz w naszej Polityce prywatności.

 Kilka słów o kursie “jak zbudować firmę od 0 do 50 tysięcy przychodów”.

– Przede wszystkim ten kurs jest skierowany do takiej grupy, która trafia na sufit. Do przedsiębiorstw, które więcej wydają niż zarabiają. Czyli tak jak powiedziałeś, te które mają przychód 50 tysięcy, a są pod kreską, mają mimo wszystko mało pod koniec.

Ja to bardziej kierowałem do takich działalności, które skupiają się na usługach, na prostych czynnościach, którym ciężko wydać pieniądze czy robiąc dobry przychód ciężko być pod kreską.

Mam świadomość tego, że przychód, to nie jest zysk, nie chce opowiadać o zyskach na poziomie 50 tysięcy zł miesięcznie, bo to są większe firmy, które są w stanie generować taki zysk.

Natomiast ja chciałem pokazać ludziom, jak przeskoczyć barierę, bo u siebie zobaczyłem, że sufitem było 30 parę, 40, które do tego momentu szło skalowanie, w miarę stosunkowo prosto i nagle BUM zatrzymałem się na jakąś chwilę.

To jest właśnie dla tych, którzy natrafili na taki sufit albo zapadnie, czyli pokonali te 45, zrobili 50 parę, potem ich znowu cofnęło i zrobili na przykład 30 i wtedy boli taki spadek.

Ja też budując firmę miałem takie przeskoki, np.dwa, albo trzy lata temu, mieliśmy taki rok, że np. w jednym miesiącu udało nam się 100 zrobić przychodu, z bardzo fajnym zyskiem, kilkudziesięcio procentowym, a później nas cofało do 20, 30 tysięcy, bo okazało się, że wtedy, co zrobiliśmy te 100, to mieliśmy jakiś jeden większy kontrakt, więcej pracy i to był taki jednorazowy strzał i on robił nam taką zaślepkę na oczy.

Czyli my myśleliśmy, że jest super, potem okazało się, że z tego zysku wypracowanych 100, musieliśmy przez dwa, trzy miesiące ciągnąć finansowo rzeczy, które rozdmuchaliśmy wtedy, kiedy pojawiło się te 100 tysięcy.

Wydaje mi się, że wielu przedsiębiorców, po rozmowach widzę coś takiego, że potrafią tak jak Ty powiedziałeś, mieć tą granicę 50, a potem nagle właśnie twarda ściana i spadają powiedzmy do połowy tego. Myśleli, że te 50 to jest oznaka, że idą do przodu, zwiększają zatrudnienie w tym momencie, albo ogólnie podnoszą koszty firmy, albo przez przeprowadzkę do większego biura, albo przez leasing auta, bo wydaje im się, że teraz idą w dobrym kierunku, a potem się okazuje, że nagle jest zapadnia, bo kluczowy klient odszedł albo nie mieli dobrego zabezpieczenia w umowach. Klient powiedział, że nie wypłaci im pieniędzy.

Nagle jest zderzenie ze ścianą i ten kurs, to nie jest róbmy 50 tysięcy przy zysku 45 na jakimś super płatnym konstaltingu, tylko to jest kurs dla tych, który napotkali ścianę, widzą, że mają przeskoki finansowe, itd. To nie jest dla wszystkich.

Rada od Michała, jak przeskoczyć ścianę przychodów?

– Nie wiem, czy będziesz chciał, ale jakbyś przynajmniej taką jedną radę z Twojego kursu podał słuchaczom, jak przenieść tą ścianę. Ja myślę, że ta ściana u każdego jest w innym punkcie, bo ja sobie teraz w głowie swój biznes przeszedłem i ja pierwszą ścianę miałem na poziomie 10 tysięcy netto. Kurcze zawsze wychodziło 9 888, nie przekraczało, aż w końcu już nawet nie jestem w stanie zdiagnozować, czym ta pierwsza ściana się pokonała, potem były kolejne jakieś, wydawało się nierealne poziomy, aż w tym momencie kancelaria się rozwija, też mieliśmy ostatnie kilka kroczków w tył. To co właśnie mówiłeś.

Powstał taki problem, że jeden lub nawet więcej niż jeden, bo to był rok 2018, gdzie rynek klientów się zmienił i przez to firmy straciły na rozpędzie i zrezygnowali z usług prawnych tnąc koszty. To się odbiło oczywiście wymiernie na naszych przychodach i dochodach też zarazem, więc wszystkie te etapy o których mówiłeś przerabiałem. Robię w usługach, że tak to ujmę, co byś mi doradził?

– Kilka aspektów. To co Ty powiedziałeś, to jest fakt, że rynki jakiś waszych klientów się załamały, moją poradą, to jest może truizm, ale wydaje mi się, że to jest ciekawe wziąć to pod uwagę.

Dywersyfikacja usług i branż – dlaczego jest tak ważna.

Po pierwsze nie trzymać w jednym koszyczku wszystkich jajek, czyli mieć mocno zdywersyfikowane.

Ludzie, jak mówi się o dywersyfikacji, to myślą, a będę miał 3, 4 usługi i każda będzie odpowiadała za jakiś tam procent naszego przychodu.

Nie do końca, oczywiście to jest jedno, ale druga rzecz, to jest patrzę, z jakich branż pochodzą nasi klienci. My mieliśmy kiedyś taki case, że obsługiwaliśmy aż trzech klientów, to wtedy powiedzmy na 10 naszych klientów, których mieliśmy, czyli to było 30 % liczbowo, a przychodowo znacznie więcej. To była branża rolnicza i tam było jakieś załamanie w branży rolniczej.

Czyli oprócz tego, że w usługach mieliśmy dywersyfikację, to też dobrze jest zwracać uwagę na branże, z której pochodzą klienci.

Czasami tak bywa, że te branże mają u siebie jakieś załamania. Był taki sezon, gdzie był kryzys w branży budowlanej, był sezon, gdzie był kryzys w dot comach, był kryzys w branży rolniczej, zresztą tam są cykliczne kryzysy, więc jakby, oprócz tego, żeby dywersyfikować swoje usługi, to też sprawdzać skąd pochodzą u nas klienci.

Czyli jeżeli np. mamy pięciu klientów z branży IT i ta branża wygląda cud, miód i malina, bo ona się szybko, dynamicznie rozwija, to już wtedy myśleć o tym, jak pozyskać z branży e – commerce, z branży jeszcze mniej technologicznej, jakiś tz. starych branż.

Zobaczyć, czy uda się pozyskać klienta z jakiejś innej branży, bo pomimo tego, że ten IT się super, pięknie rozwija i Wy macie klientów z branży IT i dużo innych kancelarii ma klientów z tej branży.

To może nie trwać wiecznie, może przyjść załamanie i nagle odchodzi Ci pięciu kluczowych klientów, bo mówią, że jest u nas załamanie rynku, bo na przykład zaczęli Ci którzy od nas zamawiali z Europy Zachodniej usługi, nagle stwierdzili, że zrównaliśmy się cenami ze znacznie droższymi podmiotami z Europy Zachodniej i my po prostu wolimy od swoich brać, skoro i tak już te ceny się wyrównały.

Także nie tylko dywersyfikacja usługowa, ale też dywersyfikacja na wzgląd branż, które pochodzą.

To jest pierwszy jakby element, a drugi element, w który ja mocno wtopiłem,to rozwijałem się, rozwijałem i stwierdziłem – wezmę kredyt. Zamiast organicznie trochę wolniej, wziąłem kredyt, faktycznie przeskoczyłem powiedzmy dwa oczka i okazało się, że rozdmuchałem sobie koszta.

Po pierwsze kredyt to jest drogi pieniądz, bo musisz oddać z oprocentowaniem, dużym oprocentowaniem. Dodatkowo kredyt powoduje to, że bierzesz go na inwestycję, więc rozdmuchujesz swoje koszty zazwyczaj.

W momencie, gdy zderzasz się ze ścianą, w momencie, gdy masz problem z klientem, bo klient odchodzi, to nie dość, że rozdmuchałeś sobie koszta, często po to, żeby lepiej obsługiwać tego klienta, czy lepiej, żeby obsługiwać nowych klientów, to jeszcze masz kredyt na głowie. To są takie elementy tego kursu.

– Myślę, że przynajmniej ja, jak zetknąłem się z samym tytułem kursu, to moją pierwszą myślą było zderzenie przychód – dochód. Jestem klientem w zakresie Twojego kursu, więc finalnie się przekonałem i myślę, że dobre były te artykuły, które w ramach promocji kursu wrzucałeś, bo można było zobaczyć, że będzie tam dużo contentu, natomiast chciałem, żebyś tak szerzej powiedział, dlaczego przychód, a nie dochód. Słuchaj Michał, powiedz mi czy korzystasz,lub korzystałeś z usług prawnych, w ramach swojego biznesu.

Czy należy korzystać z usług prawnych prowadząc działalność gospodarczą.

– tak, ja mam całkiem dużo casów i zresztą w jednym z ostatnich artykułów opisywałem, że po pierwsze, zbyt późno sięgnąłem po usługi prawne, bo miałem różne perypetie, a po drugie też to co kiedyś Ty ankietowałeś, chyba nawet u nas na grupie. Co powstrzymuje Cię od korzystania z usług prawnych i że język jest niezrozumiały.

Ja też mam zdanie, że prawnicy mówią tak, jak branża IT posługuje się swoją nomenklaturą, tak często prawnicy posługują się swoją nomenklaturą.

Dlaczego w wielu wypadkach nie korzystałem, to na przykład nie rozumiałem co chce mi druga strona przekazać i na co mnie chce namówić. Miałem kiedyś taki case, kilka lat temu, zgłosiła się firma, która pomagała nam odzyskać pieniądze od jednego klienta i potem chciała nam zaproponować usługę abonamentową. Tak zawile nam to tłumaczyła, że ryczałt będzie 200 zł miesięcznie.

Ja mówię – spoko, ale co ja wtedy otrzymuję.

Nooo, że jak wejdzie sprawa to będziesz miał tańszą usługę.

Ja mówię, że nie rozumiem tego, jak będę miał taniej, czy te 200 złotych zostanie zdjęte, co w momencie, gdy nie korzystam itd.

Po prostu zabiło się to o sposób tego abonamentu. Ja mam taki case, że prawnicy nie potrafią wytłumaczyć na czym polega, czy zachęcić mnie do tego, żebym ja oddawał te 200 zł do ryczałtu.

Co ja mam w momencie np. jakiejś potrzeby, czy będę miał dzięki temu taniej, czy traktujecie mnie priorytetowo itd.

W sensie mówię Wy – jako prawnicy, nie Ty – jako kancelaria, która nas obsługuje, bo nie obsługujecie nas, ale mówię o prawnikach, że ich język jest dość ciężki do zrozumienia i ja przez to nie czuję dlaczego miałbym uiszczać tą opłatę. Bo co w momencie kryzysu, czy to na przykład jest taniej czy nie zawsze taniej, czy taniej w jakiejś konkretnej sprawie itd.

– Ja myślę, że w tym przypadku to był taki troszkę przykład, że nie prawnik posługiwał się hermetycznym językiem, co po prostu źle sprzedawał usługę. Zaproponowanie abonamentu, który w zasadzie nie wiadomo za co jest, bo bliżej nieokreślone przyszłe sprawy będą taniej i nie wiadomo, o ile i nie wiadomo czego, to to jest źle stargetowany produkt. Źle zmodelowany, czy jakby tego nie nazwać.

Tam u Ciebie na grupie, przynajmniej ja to tak odebrałem, ale być może błędnie, chyba bardziej chodziło wszystkim o to, że jak prawnicy coś tłumaczą z kwestii prawnych, że to bardzo często bywa niezrozumiałe. Natomiast tu w pełni się zgadzam z tym co powiedziałeś, że jak się rozmawia z deweloperem IT to ja nie mam oczekiwania, że on mi kwestie specjalistyczne przedstawi w taki sposób, żebym ja to wszystko zrozumiał.

Za tym co on do mnie mówi stoi dobre kilka lat nauki i dobre kilka lat praktyki, dlatego czasami się tego w dwóch, trzech zdaniach nie da ująć w sposób w pełni zrozumiały. Chociaż tu podkreślam i staram się robić tak na swoim przykładzie, żeby to wszystko przekazywać maksymalnie prosto bez jakiś tam większych niuansów. Wiadomo, że klient dopyta, to czasami w te niuanse muszę wejść, bo inaczej nie będę odpowiadał.

Nie wiem czy mogę Cię o to spytać, ale skoro sam to trochę sprowokowałeś, bo powiedziałeś, że uważasz, że troszeczkę za późno zacząłeś z usług prawnych korzystać. Była jakaś sytuacja, w której później żałowałeś, że nie skorzystałeś z usług prawnika?

Kiedy warto skorzystać z porady prawnika.

– Tak, wielokrotnie. To znaczy jeżeli mamy małą umowę, za małe pieniądze, to ja nie wołam prawnika, bo uważam, że oddanie 20 % deal’u, żeby zobaczyć, czy umowa jest poprawna mija się z celem. Ale żałuję, że do większych umów nie wołałem prawnika, bo jakby zapłacenie załóżmy kilkuset czy nawet tysiąca czy dwóch tysięcy złotych za analizę umowy, czy druga strona nie chce wykorzystać mojej niewiedzy – to jest okej.

Jakbym miał umowę na 2 tysiące złotych i prawnik powiedziałby mi, że kilkaset złotych analiza tej umowy, to ja wolę wziąć ryzyko na siebie, że ta umowa może nie wypalić, niż jakby za każdą umowę płacić takie stawki.

Ale jeśli prawnik mi mówi, że bierze kilkaset złotych za analizę umowy, jeżeli chodzi o umowę za naprawdę duże pieniądze, to dla mnie to jest zrozumiałe.

Mieliśmy taki przypadek, że klient wykorzystał naszą nieznajomość prawa i zawarł takie niekorzystne kruczki w umowie, które powodowały, że co byśmy nie zrobili, to byliśmy na straconej pozycji. My nie potrafiliśmy jej przeanalizować, właściwie, to ja nie potrafiłem przeanalizować tej umowy.

Ja swoim cyrografem podpisałem taką sytuację i żałowałem, że jak umowa była na powiedzmy 20 tysięcy złotych, to żałowałem, że nie wydałem tych 500/600 złotych za to, żeby ktoś mi powiedział, że będę miał z tym problem, jeśli czegoś nie wypełnię. W takich sytuacjach po fakcie żałuje się, że tego się nie zrobiło, a z racji tego, że miałem przyjemność uczenia się dwa lata Łaciny, to jedna rzecz, którą wyniosłem, to że nieznajomość prawa szkodzi. z Tą regułą się zgadzam i wiem, że w dużym biznesie są osoby, które wykorzystują to, że druga strona może nie rozumieć prawa. Żeby zapisywać umowę, że nawet w sytuacji wojny czy wymiany zdań stawia jeden podmiot w faworyzowanej pozycji. Zazwyczaj jest tak, że to jest ta firma, która była konstruktorem tej umowy.

Dodam przykład takiej sytuacji, że na początku swojej działalności, gdy miałem 21 lat, wziąłem jedno zlecenie i oszukała nas firma, która była reprezentantem prawa. Czyli oprócz tego, że miała tam kilka spółek i jedna to była spółka rolna dla której właśnie podpisaliśmy tą umowę, do spółki rolnej, to podmiotem, który był spółką matką, była kancelaria prawna i oni wykorzystali to z pełną premedytacją. Jeszcze żeby było śmieszniej firma windykacyjna dzwoniła w naszym imieniu, to kancelaria śmiała się i wręcz bezczelnie zbagatelizowała, że przecież podpisaliśmy taką umowę. Później windykacja nam sama powiedziała, że przy takim zapisie oni nie mogą na to zareagować.

Najśmieszniejsze jest to, że ten zapis spowodował, że nie mogę podawać nazwy tej kancelarii, nie mogę powoływać się na tą sytuację, zdradzając szczegóły, która to kancelaria.Czy która to sytuacja spowodowała, że na tamten czas, to nie była duża umowa, ale prawie nas zabiła, więc jakby żałowałem kilka razy w życiu, że nie korzystałem z usług prawnika lub nie zaprzyjaźniłem się z prawnikiem, po koleżeńsku nie współpracowałem z prawnikiem, który mógłby nas kilka razy uchronić przed dotkliwymi sytuacjami.

– Czyli jakby konkluzja z Twojej strony jest taka, że przy większych tematach po prostu warto, a te mniejsze, jeżeli jesteśmy w stanie powiedzieć, że w najgorszym razie przeżyjemy jak pieniędzy nie będzie, to samemu można umowę zweryfikować. Natomiast w każdym wypadku, jak rozumiem warto ją przeczytać, bo przyznam, że spotkałem się też z osobami, które podpisują umowy nie czytając.

– Ja powiem tak, ja to mocno pogłębie. Po pierwsze byłbym hipokrytą, gdybym powiedział, że nigdy nie podpisałem umowy, której nie przeczytałem. Były takie umowy, kiedy po prostu wysłałem szkic umowy, później za dobrą kartę miałem to, że dana osoba podpisując ją, nie zmieniła tam nic.

Też takie przypadki się zdarzały, że wysyłałem szkic, ta osoba mówi, że wszystko jest okej, a później się okazało, że ona podmieniała dane na umowie.

Bazując na tym, że nie przeczytam jej i miała rację, bo Ci którzy są wyrafinowani i z zimną premedytacją to robią, mają wiele swoich technik, którymi, zwłaszcza młodych przedsiębiorców są w stanie, mówiąc wprost – oszukać.

Zawsze należy czytać umowę.

Uważam, że przy małych tematach musisz czytać, nie zawsze jest sens wołania prawnika i jeżeli podpisujesz umowę na kilkaset złotych, to nie weźmiesz prawnika do konsultacji za 300 zł. Jeżeli bierzesz umowę, która jest dużo większa, musisz być głupi, żeby nie skonsultować umowy z prawnikiem. Tym bardziej, że ktoś Ci podsyła 20 stronicową umowę, nawet jeśli ją przeczytasz, jest wysokie prawdopodobieństwo, że części zapisów nie zrozumiesz. Więc przy małych tematach, jeżeli masz dobrze opracowany wzór- to jest okej. Jeżeli robisz strony za 2, 3 tysiące złotych, czyli dolny pułap stron www, to nie będziesz wołał za każdym razem prawnika, który kosztuje 500, 600 zł za analizę umowy. Tylko raz mu zapłacisz, żeby zrobił, a później musisz bazować na uczciwości dwóch stron i temu że będziesz umiał się dogadać z drugą stroną, bez konieczności jakiegoś sporu.

Jeżeli umowa jest bardzo duża, to naprawdę jest bardzo nieprofesjonalne jeżeli nie korzystasz z usług prawnika.

Jeszcze mieliśmy taką sytuację, że kilka lat temu, chyba dwa lata temu, staraliśmy się o inwestora. Inwestor nalegał na to, żebyśmy załatwili to po swojemu. W takich sytuacjach oczywiście do umowy nie doszło, ale w takich sytuacjach zapala mi się czerwona lampka, dlaczego miałbym nie wołać prawnika, przecież nie wołam prawnika po to, żeby Tobie zaszkodzić, bo jeżeli inwestujesz w moją spółkę, to znaczy, że gramy do jednej bramki, każdy chce jak najszybciej pomnożyć, albo żeby sprzedać albo żeby wypłacanie pieniędzy było jak największe. Bo o to chodzi w biznesie. A mi od razu zaświeciła się czerwona lampka, jeśli ktoś mówi, załatwmy to bez prawników. Nie zawsze jest sens wołania prawnika, bo sam się zgodzisz, że do małych interesów za kilkaset złotych nie warto wołać prawnika za kilkaset złotych. To mija się z celem, ale ja bardzo doceniam pracę z kancelariami prawnymi.

Doceniam mocno to, co robią prawnicy i jeżeli prawnik jest clear i uczciwy w stosunku do mnie, to ja mam pełne poważanie, że jego celem jest stanie na straży tego, żebym ja nie został oszukany.

Niestety, ale nawet mimo woli, w momencie wojny, strony nie działają racjonalnie i uczciwie w stosunku do siebie. To zazwyczaj jest właśnie w momencie sytuacji kryzysowej, ludzie sięgają po najbardziej nieoczywiste środki, najmniej uczciwe.

– Tak to trochę wygląda. Ja tu tylko dodam jedną rzecz, że czasami i z małymi kwestiami się opłaca zwrócić do prawnika. Zależy od modelu współpracy, bo jak Ty to nazywasz abonamencie, ja to nazywam ryczałcie, który nawet jakby u nas w kancelarii zawiera określoną liczbę godzin i określoną stawkę za godziny ponad ryczałt, to inaczej się rozlicza przeczytanie przez prawnika takiej małej umowy. Trochę inaczej to wygląda, natomiast fakt faktem, odnośnie tego co mówiłeś, umowa na 20 stron, to nie spodziewałbym się, żeby w takiej umowie z założenia były tylko te kwestie biznesowe, co strony ustaliły. Raczej na 120 tysięcy procent jest co najmniej kilkanaście kwestii, które nie będą korzystne dla tej strony, która nie jest autorem tej umowy. To znaczy od której ta umowa nie pochodzi, ale okej, zmieńmy temat.

Jest coś co mnie interesuje i o co zawsze chciałem Cię spytać.

Czy grupa “marketing i biznes’” to kwestia przemyślanej od początku decyzji i kierunku, czy to bardziej spontaniczna decyzja i później sprawdzanie tego co działa, a co nie działa, bo mówiąc wprost na przynajmniej moje rozeznanie to jedna z najbardziej aktywnych grup do których należę na Facebooku i na prawdę dużo dzieje się od strony osób, które do grupy należą. Dwa – Ty sam dajesz dużo contentu. Pytanie, czy początkiem tego był spontaniczny pomysł, czy początkiem była już przemyślana strategia.

#reklama

Prawo dla biznesu. E-commerce

Miej pewność, że Twój e-biznes prowadzony jest legalnie!

Jak powstała grupa “marketing i biznes”?

– Wiesz co, zdecydowanie nie było to nic przemyślanego. Grupę założyła moja siostra Marta i to dzięki niej w ogóle zaczęliśmy. Ja szczerze mówiąc na początku nie wierzyłem. Ja mocno w pierwszej fazie grupę traktowałem jako dystrybucję contentu, który pojawia się na portalu, później zrozumiałem, że żeby ta grupa się rozwijała, to nie można dystrybuować contentu, który jest na portalu, bo to się w ogóle mija z celem, albo nie można jej traktować jako dystrybutor treści portalowych.

Później właśnie zobaczyłem, że to, co robimy ma odzwierciedlenie w zaangażowaniu ludzi. Na początku to było bardzo spontaniczne.

Marta w 2015 roku, czyli 4 lata temu, założyła tą grupę, mniej więcej w maju, więc niedługo będzie 4- lecie tej grupy. Na początku nic się nie działo, ludzie dołączali, bo po wpisaniu na Facebooku biznes czy marketing – grupa bardzo wysoko się wyświetla, dlatego ludzie dołączali samoistnie.

Na początku dużo też osób ja dodawałem, znajomych, osób z branży itd. Natomiast w 2018 roku Daniel Kotliński bardzo rozwinął tę grupę.

On powiedział jako pierwszy, że teraz społeczności będą tym, co dominuje na Facebooku, że grupy mocno zaorają fanpage. Przede wszystkim pod względem zasięgu grupy są dużo lepsze niż fanpage. Okazuje się, że miał 100 % rację i nam dzięki temu udało się bardzo dużo współprac uzyskać.

Co można zyskać mając grupę na Facebooku.

Bardzo dużo przez grupę sprzedaliśmy usług contentowych, bardzo dużo produktów i kursu, o którym wspomniałeś sprzedaliśmy w dziesiątkach egzemplarzy. To też dowód na to, że grupa bardzo dobrze działa. Grupa przyczyniła się też do tego, że zebraliśmy bardzo szybko sporą bazę newslettera.

Teraz mogę śmiało powiedzieć i wiele osób tak uważa, ja się z tym zgadzam. Grupa jest ważniejsza niż portal. Na portal wchodzi kilka tysięcy ludzi dziennie, więc portal jest mocno rozwinięty i mocno rozpoznawalny w branży, ale komentarzy tam mamy jak na lekarstwo. Jak wrzucę post o czym byście chcieli poczytać, czy jakąś ankietę, to tam wypełnia nawet do kilkuset osób, takie zapytania.

-Wiem, bo widzę co tam się dzieje pod postami, powiedzieć, że komentarzy jest dużo, to jakby skłamać – jest ogrom.

– Zgadzam się. Zaangażowanie tej społeczności jest super, jest wielu ekspertów, od prawa – Ty i Paweł, od podatków – Piotrek i Łukasz, więc jeśli ktoś ma konkretny problem, to ja mogę od razu oznaczyć, bo wiem, kto jest w stanie dany problem rozwiązać.

Ludzie stosunkowo tanio, bo poświęcając swój czas, mogą rozwiązać różne przypadłości biznesowe.

Co grupa ma na celu.

Moim celem, jako całego ekosystemu „marketing i biznes” było właśnie takie wspólne rozwiązywanie problemów. Widzę,że coraz więcej osób dołącza z młodego pokolenia.

Jak pytam ludzi co robią, to mówią np. jestem w technikum, studiuje na pierwszym roku, planuje swoją karierę jako przedsiębiorca etc.

Masz namacalny dowód na to, że jeżeli będziesz to robił dobrze, a wydaje mi się,że staramy się to robić na przyzwoitym poziomie, to że masz wpływ na to, jak ludzi wykształcisz.

Jedną sprawą jest formalna edukacja, typu idziesz na studia itd, ale drugą rzeczą są takie inicjatywy, jak nasza, że nieformalnie rozwiązujesz problemy i kształcisz w danej dziedzinie.

Tym bardziej, że nie masz poza studiami przedsiębiorczych rozwiązań, które mogą wykształcić.

Z tego jeszcze ja mam kolegę, który jest na takich studiach i mówi, że poziom jest średni, że ma mieszane uczucia.

Dla mnie bardzo ważnym jest też to, że mamy taką misję edukacyjną i wpływamy na rozwój. Też na przykład z prawnikami jest ciekawa rzecz, którą można poruszyć na grupie, zapytać o wpadki przy braku korzystania z prawnika i ja wolę, żeby ludzie uczyli się na moich błędach, niż później popełniali ten sam błąd, który ja popełniłem.

Jestem więcej niż pewny, że na przykład te młode pokolenie, które wchodzi teraz do prowadzenia biznesu, czy Ci obecni studenci czy kończący technika czy szkoły średnie będą popełniali te same błędy co ja.

Istnieje szansa, że ktoś będzie na tej grupie i ja to opowiem, że takie błędy popełniłem. Przyjdzie Piotr Kantorowski i opowie ze swojej perspektywy jakie zdarzają się błędy przy niekorzystaniu z prawnika, bo istnieje szansa, że jedną czy dwie osoby uchronimy od takiego losu, jaki ja sobie zgotowałem na samym początku.

Wracając do początku, czy uważam, że dobrze zrobiłem, że w wieku 21 lat założyłem działalność, to właśnie mogę uchronić tych, którzy w wieku 21 lat zakładają, żeby później w wieku 30 lat nie żałowali tego, że w tak wczesnym wieku założyli działalności.

– Ja mam takie same podejście z kwestią podcastu. Po to to jest, żeby pozwolić przedsiębiorcom, lub osobom, które się zastanawiają nad założeniem biznesu zdobyć wiedzę, która pozwoli uniknąć problemów. Na początku faktycznie jest ciężko, oczywiście można mieć odłożone pieniądze na rozkręcenie biznesu, ale to najczęściej kwestii prawnych się nie do kalkuluje.

Niektórzy też całkiem je pomijają, więc to jest możliwość zdobycia chociaż podstawowej wiedzy na samym początku. Myślę, że mamy takie same przemyślenia i to się przejawia takim samym podejściem odnośnie kontentu, który dajemy.

Jesteś osobą powiedziałbym mega responsywną, jeżeli chodzi o internety. Jak Ty to wszystko łączysz, bo poza grupą prowadzisz też biznes, nie da się odpisywać na grupie, rozpoczynać rozmów jednocześnie wykonywać innych zleceń. Chyba, że należysz do osób, które gloryfikują multitasking, ja raczej od tego odchodzę. Jak Ty to dzielisz, łączysz. Może coś Ci w tym pomaga, jakbyś tu mógł jeszcze przybliżyć swoje podejście do biznesu.

Jak połączyć prowadzenie grupy na Facebooku z prowadzeniem własnego biznesu.

– Przede wszystkim staram się nie robić tego na już. Jedną z rzeczy, które przeczytałem teraz u Ryan’a Holiday’a, to jest  przetestuj – co się stanie, jeśli nie zrobisz czegoś natychmiast. Natychmiast nie odpowiesz na messengerze, nie odpiszesz na maila, natychmiast nie oddzwonisz itd. To jest anty do tego, co się dzieje w naszej aktualnej kulturze, bo wszyscy chcemy to zrobić jak najszybciej. Jak najszybciej odpowiedzieć itd.

Ja teraz staram się, np. po AMI-e bardzo dużo osób do mnie pisze, czy następnym razem może on wystąpić, czy może zrobić to i tamto.

Staram się nie odpisywać, bo często kończymy o 22:00, więc szanując czas, który powinienem poświęcić żonie i synowi, staram się nie robić tego na bieżąco.

Kiedyś miałem taką manię, że ta grupa to było całe moje życie, ale jak widzę, że to jest niebezpieczne i raczej większość komunikacji, którą teraz stosuję na grupie jest spontaniczne.

Nie jestem też fanem multitaskingu i w ogóle w niego nie wierzę.

Są też badania, które pokazują, że multitasking jest szkodliwy dla głowy, dla naszego mózgu. Rozpraszanie różnych sprzecznych ze sobą tasków czy zadań jest złe.

Często jest tak, że aby wykonywać dwa zadania równocześnie to sięgamy do różnych obszarów półkul mózgowych. Sięgamy po lewą i na przemiennie z prawą, bo jest tam podział, która półkula za co odpowiada. Jest udowodnione, że przeskakiwanie między jedną, a drugą półkulą nie jest najzdrowsze. Robienie takich naprzemiennych zadań, więc ja też nie staram się, bo póki co, grupa nie jest core naszego biznesu.

Coraz więcej pieniędzy pochodzi z grupy, ale jednak póki co, to nie jest dominująca rzecz. Jak ktoś mi zadaje pytanie, zwłaszcza przez messengera, nie robię tak, że odpowiem mu od razu.

Staram się też oduczyć tej komunikacji, żeby ze mną nie pisać na messengerze, bo ja naprawdę mam masę zapytań przez grupę.

Rozwój grupy spowodował też, że zaczęli pisać do mnie ludzie roszczeniowi, np. ostatnio napisał do mnie gość, który chce, żebyśmy poparli jego inicjatywę. Ja mówię, że niestety nie mogę poprzeć jego inicjatywy, a on że przecież napisałem na grupie, że Twoim celem jest networking ludzi.

Bierze mnie, jak Ty to na początku ująłeś – pod włos i myśli, że ja zmienię zdanie, jeśli ktoś będzie w stosunku do mnie roszczeniowy i pretensjonalny.

Tu rozwijanie grupy jest ciężkie i jakby widzę też, że ludzie są z różnych skrajnych poglądów i różnie skrajnie podchodzą do np. odmawiania i tego typu rzeczy. Na pewno to nie jest prosta rzecz – rozwijanie biznesu i zarządzanie społecznością, z tym że dbam o tą społeczność, bo coraz więcej pieniędzy od niej pochodzi, bo czy sprzedając kurs, czy robiąc jakiekolwiek inne inicjatywy, które udało nam zmontować, to jednak zarabiamy na tym. To powoduje, że nie mogę totalnie tego olać, ale z drugiej strony, jeżeli dam sobie wejść na głowę, to skończy się moje życie prywatne i podział między pracą, a prywatnością.

– Wydaje mi się, że czym innym jest asertywność, a czym innym jest kwestia dawania czegoś od siebie dla grupy, bo to, że dajesz bardzo dużo contentu, to jedna kwestia. Co nie oznacza, że musisz na wszystkie prośby i propozycje się zgadzać, czego też doświadczyłem, bo kilka razy prosiłem, żebyś puścił mój post i powiedziałeś, że nie i przyjmuję do wiadomości. Twoja grupa, Ty jesteś gospodarzem, a ja jedynie chciałem jakiś swój przekaz upublicznić, jednak trzeba to przyjąć do wiadomości i tyle.

Słuchaj będziemy powoli kończyć, bo jak na mój podcast, to to jest zdecydowanie najdłuższy.

Powiedz coś do osób, które już prowadzą biznes, zrobiłeś kurs, dałeś radę wcześniej. Powiedz, co Twoim zdaniem szczególnie powinna przemyśleć osoba, która waha się czy zacząć biznes, czy go nie zaczynać. Nie mówię, że to ma być jedna rzecz lub trzy. Z perspektywy osoby, która twierdzi, że zaczęła biznes za wcześnie, myślę, że masz bardzo dobre w tym zakresie przemyślenia, dlatego chciałbym żebyś się nim podzielił.

Na co zwrócić uwagę podczas podejmowania decyzji o założeniu własnej firmy.

– Przede wszystkim trzeba przemyśleć moim zdaniem, czy stać nas na to, żeby prowadzić biznes.

Co innego jest, jak na przykład pracując na etacie masz nabranych klientów, o czym będę w nowym kursie mówił, żeby budować na etacie jeszcze swój biznes, dzięki czemu bezpieczniej odchodzić z etatu.

Co innego jeśli rezygnujesz z etatu pod impulsem, bo mnie szef zdenerwował. Przede wszystkim to oddzielić emocje od tego, czy faktycznie jest to etat, a drugie czy nas na to stać.

Jeśli masz kredyt na utrzymaniu, żona jest w ciąży i nie masz oszczędności, to prawdę powiedziawszy podejmujesz ryzyko.

Historia zna przypadki ludzi, którzy robili w ten sposób.

Ja mam w bliskim środowisku swojego kolegę, który w identycznym modelu zrobił, czyli odszedł z etatu, nie miał więcej niż 10 tys. zł oszczędności, czyli praktycznie zerowe oszczędności, żona była w ciąży, jemu się powiodło i teraz prowadzi bardzo stabilny biznes.

Moim zdaniem ludzi ślepią takie historie, które są opowiedziane w internecie, że zobacz, on mając kredyt na głowie, syna, który jest w brzuchu żony, żona w ciąży itd. I oni zrezygnowali i zrobili biznes.

Jakby świat nas pcha, wszyscy starają się iść w tym kierunku. Żeby nie ulegać takim komunikatom, takim bullshitowym komunikatom, że własna działalność to jedyne dobro.

Przeszedłem jedno i drugie parafrazując jednego z wykonawców, którego aktualnie słucham -„spałem w melinie i spałem w pałacu”, więc wiem, że odpowiedni moment najlepszym rozwiązaniem.

Najważniejsza jest stabilizacja finansowa.

Jeśli masz stabilizację finansową, wtedy inaczej możesz podchodzić do tego, jakie ryzyko jesteś później w stanie wziąć na siebie. Bo co z tego, że np. odejdziesz z etatu, jak nie mając oszczędności i mając żonę w ciąży nie możesz podjąć żadnego ryzyka. Każdą złotówkę obracasz 10 razy, ale nie dlatego, że chcesz to przemyśleć, tylko dlatego, że nie możesz spalić żadnej złotówki, bo jedna spalona złotówka może przesądzić o tym, że toniesz.

Moim zdaniem przede wszystkim zbudowanie bezpiecznej poduszki finansowej i faktyczne podejście na zasadzie, że jestem przekonany,  że osiągnąłem sufit, to to jest to, a nie że np. impuls, bo mnie szef zdenerwował.

– Myślę, że odnośnie tych historii zasłyszanych czy obejrzanych w internecie, to trochę jest tak, że dlatego można je usłyszeć czy obejrzeć, bo te historie są unikatowe i wcale nie znajdują przełożenia na wszystkie możliwe przypadki.

Co, oczywiście nie daje konkluzji, żeby nie rozpoczynać biznesów, tylko żeby czasem się nieroztropnie zasugerować, że skoro Bill Gates mógł to ja też zrobię to samo.

Czasem można się przestrzelić i tak jak mówisz motywacja do zakładania biznesu, bo mnie szef wkurza, to może być jeden z motywatorów, bo to może być etap, że dłużej nie dam rady.

Tak jak Ty mówisz, nie szukałbym pierwszego kroku w takich zdarzeniach, bo musimy czuć, że chcemy to robić.

Poduszka finansowa to bez dwóch zdań, a jeśli nie to rozważmy, czym ryzykujemy. Inaczej się ryzykowne decyzje podejmuje, jak się odpowiada sam za siebie, a inaczej jak za dwie inne osoby, czy większą liczbę osób.

Michał słuchaj, nasza rozmowa jest już bardzo długa, myślę, że dla słuchaczy “prawa dla biznesu” jest niesamowicie długa, bo nie nastawiali się, zakładam na tak długi odcinek podcastu.

Proponuję, żebyśmy skończyli, pozwolę sobie dać namiary na Ciebie, jeżeli ktokolwiek będzie chciał uzupełnić jakąkolwiek część wiedzy którą przekazywałeś.

Moim zdaniem, akurat jeśli o Ciebie chodzi, to Ty się wiedzą z każdej możliwej perspektywy dzielisz. I na grupie „marketing i biznes” i na stronie „marketing i biznes”, gdzie jeszcze można Cię znaleźć?

– Można do mnie napisać maila michał@livo.pl i można mnie dodać na Facebooku, z tym że i tak będę odsyłał do maila. Nie mam nic przeciwko wirtualnym znajomościom i dodaniu się na facebooku, bo przecież my tak zaczęliśmy korespondować ze sobą. Natomiast do celów biznesowych zapraszam na maila.

– Super, bardzo Ci dziękuję za rozmowę. Myślę, że wszyscy słuchacze wiele z niej wartości i treści wynieśli, bo pokazujesz ten biznes od bardzo ciekawej strony.

– Dzięki Piotr w takim razie i pozdrawiam wszystkich.

Skoro słyszymy się teraz, to znaczy, że rozmowa musiała Ci się podobać, bo przesłuchałeś ją w całości. Cóż, mogę powiedzieć tyle, że rozmowa z Michałem dała mi do myślenia.

Szczególnie kontekst dotyczący jego własnych przemyśleń, na temat tego, czy on nie zaczął biznesu za wcześnie, bo ja wielokrotnie zastanawiałem się czy nie zacząłem swojego biznesu za późno.

Czyli zupełnie inna perspektywa i zupełnie inne doświadczenia myślę, chociaż jeżeli chodzi o moje własne doświadczenia, nie będe jeszcze w tym momencie zdradzał.

Myślę, że będziesz mógł się o nich dowiedzieć nieco więcej, jeśli będziesz słuchał podcastu „prawo dla biznesu”, albo innych podcastów, ale to w odpowiedniej chwili wszystko stanie się dla Ciebie w pełni jasne.

Bardzo Ci dziękuję za przesłuchanie tego odcinka, jeśli Ci się podobało, posharuj go, może oceń na iTunes, oczywiście to wszystko jeśli masz na to ochotę. W każdym razie my słyszymy się już za dwa tygodnie, a w najbliższy poniedziałek jeśli słuchasz tego podcastu regularnie, czyli ten odcinek słyszysz zaraz po jego publikacji, już w najbliższy poniedziałek dowiesz się, co będzie w kolejnym odcinku podcastu „prawo dla biznesu”.

Ja jeszcze raz bardzo Ci dziękuję i do usłyszenia.

Doceniasz tworzone przeze mnie treści?

Piotr Kantorowski
RADCA PRAWNY

Przedsiębiorcom służę pomocą w kwestiach związanych z prawem własności intelektualnej szczególnie w obszarze digital marketingu i IT. Tworzę też umowy tak, aby oddawały Twoje plany biznesowe i zabezpieczały firmę w najwyższym stopniu. Jeśli trzeba pomagam też poprowadzić spory korporacyjne lub z kontrahentami.

Skontaktuj się ze mną, chętnie odpowiem na Twoje pytania dotyczące naszej oferty i przedstawię rozwiązania dostosowane do Twojego biznesu.