144
0

PDB #87 – Prawne aspekty IT (4/10) – rodzaje umów z deweloperami w świetle prawa

144
0

Dzisiejszy odcinek podcastu Prawo dla Biznesu jest czwartym z serii o prawnych aspektach IT.

Tym razem dowiesz się z niego przede wszystkim o tym, na co zwrócić uwagę, jeżeli decydujemy się na zawarcie określonego rodzaju umowy związanej z IT, takiej jak:
– umowa o pracę,
– umowa o dzieło,
– umowa zlecenie,
– kontrakty B2B,
– body leasing.

Dostaniesz też garść informacji, jak podpisać umowę z deweloperem, ewentualnie innym uczestnikiem procesu związanego z powstaniem programu komputerowego, by zapewnić sobie maksymalne bezpieczeństwo!


Cześć,

Z tej strony Piotr Kantorowski, a to kolejny odcinek podcastu „Prawo dla biznesu”. No mamy już czwarty odcinek z serii o IT  i przyznam szczerze, że nie określiłem do końca ile odcinków finalnie nam wyjdzie, ale powiem szczerze, że może jesteśmy blisko środka, tak przynajmniej czuje. Tematyka jest obszerna i jest tutaj o czym mówić, z tego powodu staram się ją dzielić na zagadnienia, które są ze sobą ściśle powiązane w ramach jednego odcinka, żeby nie wprowadzać zamieszania. Nie jest to tematyka prosta i powiedziałbym, że nawet z perspektywy prawników nie jest to najprostsza tematyka na świecie, więc chcąc przekazać wiedzę jestem tutaj zobligowany, żeby dokonywać pewnych wyborów co do tego, jak to podzielić, bo tylko w przypadku zrozumiałego przekazu, co jest bardzo dużym wyzwaniem przy takiej tematyce, będę mógł powiedzieć, że misja jest wykonana, czyli podcast jest stworzony tak, jak powinien wyglądać. Czy to się uda to wasza ocena. Do tej pory powiedziałem czym jest program komputerowy i co dziwne, jest to cały jeden odcinek, w którym zasygnalizowałem czym nie jest program komputerowy, a ten wątek będę rozwijał, ale nie dzisiaj. Potem omawiałem jakie regulacje prawne pomagają nam chronić program komputerowy, gdzie wspomniałem co jeszcze obok tego może być niekiedy przydatne, co nie dotyczy wprost programu komputerowego. Finalnie omówiłem kwestie dotyczące dochodzenia roszczeń przed sądem i tu ujmę to w tych kategoriach i z małym haczykiem, tzn. ograniczyłem się do kwestii dotyczących postępowania cywilnego, gospodarczego najczęściej, kwestie prawno-karne, czyli piractwo, pozostawiłem poza wątkiem podcastowym, nie jestem karnistą i nie będę wam mydlił oczu, że się w tym specjalizuje. Lata temu dokonałem wyboru, że zostanę radcą prawnym, bo chciałem się skupić na tematyce spraw gospodarczych, a prawo karne nie było moim przedmiotem zainteresowań tak jak wtedy, tak i teraz. W każdym razie to w gwoli tego, o czym już było. A teraz o czym dzisiaj będzie?

Porozmawiaj z ekspertem 🎯

Borykasz się z zagadnieniem, które tutaj poruszyłem? Skontaktuj się ze mną i ustalimy termin 15-minutowej konsultacji. Wspólnie znajdziemy najlepsze rozwiązanie dla Twojego biznesu!

Dzisiaj chciałem opowiedzieć o tym, na co zwrócić uwagę jeśli decydujemy się na zawarcie określonego rodzaju umowy, związanej z IT. Mówię ogólnikowo, szeroko, jednak na pewno nie wyczerpie tematu w sensie nie omówię wszystkich możliwych typów umów, myślę, że tematy związane z chmurą, z repozytorium kodu, być może na koniec w ramach takiego uzupełnienia całego cyklu pojawią się takie tematy, są one poruszone w pdfie, który można znaleźć w notatkach do tego odcinka. Jednak to nie ten moment, kiedy będę o tym mówił. Dzisiaj chciałem poruszyć tematy podstawowe, nawet nie chciałbym dzisiaj w jakieś bardziej szczegółowe postanowienia umowne uderzać. Chciałbym bardziej zwrócić uwagę na kwestie bardziej podstawowe, które jakby dobrze by było, jakbyśmy je znali sami z siebie, bo te bardziej szczegółowe rozwiązania, po raz kolejny powiem, tak jak przy odcinku dotyczącym dochodzenia roszczeń przed sądem, w sprawach dotyczących IT, samodzielne pisanie umów wydaje się być bardzo ryzykowane, można sobie samemu napisać umowę sprzedaży samochodu, ale czy pisanie sobie samemu umowy dotyczącej stworzenia oprogramowania, jego wdrożenia, jest aby na pewno dobrym pomysłem. Czy aby na pewno zapewni nam to dostateczny poziom ochrony, ja bym tu bardzo mocno postawił znak zapytania w tej kwestii, obawiam się, że to kolejny zakres, gdzie nieskorzystanie z usług prawnika może prowadzić wręcz do nieodwracalnych w skutkach, negatywnych konsekwencji w przyszłości.

Przede wszystkim chciałbym powiedzieć o takich rodzajach umów, jak umowa o pracę,
o dzieło, umowa zlecenia, kontrakty B2B i body leasing. Zostają sasy, umowa wdrożeniowa, ale są to kwestie, które pewnie poruszę w innych odcinkach. Zresztą to co wymieniłem też nie wyczerpuje wszystkiego, bo choćby te umowy dotyczące chmury czy kwestie dotyczące tego rozwiązania, jakim jest repozytorium kodu źródłowego. Są to rzeczy, które nazwijmy to, nie dotyczą same w sobie programowania, a na programowaniu chciałbym się skupić. Na tym, jak podpisać umowę z deweloperem ewentualnie z innym uczestnikiem procesu związanego z powstaniem programu komputerowego, tak, aby zapewnić sobie maksymalne bezpieczeństwo, ale żeby o tym mówić trzeba zwrócić uwagę na pewne istotne kwestie. Tak jak wspominałem głównym polem ochrony w przypadku programów komputerowych jest ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Na kanwie tej ustawy wiodącą tematyką będą prawa autorskie osobiste i majątkowe, jako ten przedmiot ochrony, który będzie wchodził najczęściej w grę. Mówimy jednak przede wszystkim o prawach autorskich do programu komputerowego, ale jak się zdążyliście zorientować, program komputerowy w takim znaczeniu potocznym, to niekoniecznie to samo co program komputerowy w znaczeniu prawnym, do tego potocznego znaczenia programu komputerowego, będą tam dochodzić kwestie dotyczące interfejsu graficznego użytkownika, w przypadku takich rozwiązań jak gry komputerowe, dojdzie nam fabuła, grafika związana z postaciami, chociaż to się mieści w głównej mierze w interfejsie, ale tych tematów nam się tu gama znacząco rozszerzy. W każdym razie podstawową kwestią przy zawarciu określonego rodzaju umowy jest zwrócenie uwagi na to, czy i ewentualnie na jakich zasadach przechodzą na nas majątkowe prawa autorskie do programu komputerowego, ewentualnie innych utworów, które zostaną stworzone w toku współpracy oraz czy na takie przeniesienie praw autorskich faktycznie się będziemy decydować, przez co rozumiem problem w szczególności dotyczący kodu źródłowego i praw autorskich do kodu źródłowego. Nie przy każdej kwocie przewidzianej za współpracę firmy softwere house’y będą się decydować na przeniesienie praw autorskich. Są tu też inne rozwiązania, które mogą satysfakcjonować obie strony, może być to na przykład rozwiązanie dotyczące współwłasności do tego prawa, do kodu źródłowego, natomiast    można też mówić o licencji wyłącznej albo niewyłącznej. W przypadku tych dwóch pierwszych czy trzech pierwszych rozwiązań, czyli w przypadku przeniesienia praw autorskich w przypadku współwłasności tych majątkowych praw autorskich, co też się wiąże z ich przeniesieniem w przypadku licencji wyłącznej, by pierwszą obligatoryjną kwestią jest konieczność zawarcia pisemnej umowy. W przypadku licencji niewyłącznej takiego obowiązku nie ma, natomiast to rzutuje nam w zasadzie na wszystkie rodzaje umów, z wyłączeniem może stosunku pracy, umowy o pracę, o czym powiem na samym początku i wyjaśnię skąd jest ten potencjalny wyjątek, chociaż będzie on związany z działaniem niezgodnie z prawem, w każdym razie sprawa wygląda tak, że musimy podjąć decyzję czy zlecając wykonanie danego programu komputerowego, będziemy nabywać majątkowe prawa autorskie czy być może będziemy jedynie nabywać udział w tych prawach albo licencje jedną bądź drugą. W dużej mierze jest to decyzja biznesowa i każde rozwiązanie jest możliwe do zaaprobowania, przy czym postawił bym tezę, że jeżeli jest się softwere house’m to dobrze jest, współpracując z deweloperami, zapewnić sobie przeniesienie majątkowych praw autorskich, bo to jednak korowym naszym zajęciem i działaniem jest działanie związane z tworzeniem oprogramowania z jego późniejszą modyfikacją, rozwijaniem. Ważne jest, aby przy przeniesieniu majątkowych praw autorskich zapewnić sobie możliwość późniejszego modyfikowania tego oprogramowania, bo jest to ingerencja w utwór, która co do zasady będzie wymagała zgody osoby, od której majątkowe prawa autorskie nabyliśmy. Może wchodzić tu w grę nadzór autorski, także o tym musimy pamiętać.

Newsletter dla e-biznesu 🎉

Zapisz się do newslettera, uzyskaj dostęp do unikalnych treści tworzonych przez prawników naszej kancelarii oraz otrzymuj informacje o najważniejszych aktualnościach prawnych.

Klikając przycisk „Zapisuję się” wyrażasz zgodę na otrzymywanie od nas newsletterów i akceptujesz Regulamin. Będziemy przetwarzać Twoje imię oraz adres e-mail w celu przesyłania Ci informacji handlowych. Administratorem Twoich danych osobowych jest Kancelaria Prawna Kantorowski, Głąb i Wspólnicy Sp.j. Szczegółowe informacje znajdziesz w naszej Polityce prywatności.

Zacznę od umowy o pracę, bo nie twierdzę, że jest ona najczęstsza w przypadku IT, to raczej zależy od wzajemnych relacji i podejścia danego softwere house’u, na styku z preferencjami określonych deweloperów, natomiast w przypadku umów o pracę dochodzi do specyficznej rzeczy, że jeżeli ta umowa dotyczy danych działań w IT, to przeniesienie danych praw autorskich następuje z mocy samego prawa, chyba, że w umowie wskażemy inaczej. Przy majątkowych prawach autorskich i umowie o pracę dochodzi do przeniesienia majątkowych praw autorskich bez konieczności wskazywania szczegółowych rozwiązań w samej umowie, a co więcej dochodzi do pierwotnego nabycia tych majątkowych praw autorskich, czyli realnie pracownik ich w ogóle nigdy nie ma, tylko od razu powstają one u pracodawcy. Jest to dość specyficzne rozwiązanie, natomiast tak jest to uregulowane i myślę, że z korzyścią dla firm softwere house’owych. Przy czym, kładę tutaj duży nacisk, dotyczy to tylko tych pracowników, których zakres czynności dotyczy właśnie IT i tych, którzy w ramach tej umowy stworzyli na rzecz pracodawcy określone rozwiązania informatyczne. Precyzyjniej – przeniesienie majątkowych praw autorskich będzie dotyczyło zawsze relacji pracownik – pracodawca, nawet jeżeli nie dotyczy to IT, ale o IT mówimy, więc tu kładę nacisk, natomiast tylko i wyłącznie pod tym warunkiem, że wynik danych działań mieścił się w zakresie przewidzianym umową o pracę, to jest bardzo ważne i o tym trzeba pamiętać. Dlaczego powiedziałem, że zawarcie pisemnej umowy może nie być konieczne? Kodeks pracy przewiduje, że umowa o pracę powinna być zawarta w formie pisemnej, jednak jeżeli nie jest w tej formie zawarta to nie oznacza, że nie doszło do powstania stosunku pracy. W każdym razie nawet mielibyśmy pracownika bez podpisania takiej umowy to moglibyśmy ponieść konsekwencję, że nie przestrzegamy przepisów prawa pracy, ale finalnie moglibyśmy się wybronić w kontekście tego, komu przysługują majątkowe prawa autorskie do programu komputerowego.

Zbiorczo określę kwestie dotyczące umowy o dzieło i umowy zlecenia. Zwrócę uwagę przede wszystkim na to, czym się różnią te umowy. Umowa zlecenia, czyli o świadczenie usług, jest to umowa, do której realnie stosuje się wszystkie przepisy do zlecenia, jednak zlecenie dotyczy wykonywania czynności prawnych, a usługi to są czynności faktyczne, a one będą nas tu interesować tak realnie, przy czym określenie takiej umowy, jako umowy zlecenia nie jest błędem. W każdym razie przede wszystkim różnica między tymi umowami jest taka, że w przypadku umowy o dzieło umawiamy się na określony rezultat, jest tu strasznie dużo różnych teorii na temat tego, czy można zawrzeć umowę o dzieło dotyczącą stworzenia czegoś, co jest utworem w rozumieniu prawa autorskiego, ponieważ trudno przyjąć, że utwór ma ukształtowany jednoznacznie możliwy do określenia w umowie wyraz, krótko mówiąc, że da się okr3eślić w umowie przedmiot umowy żeby był jednoznaczny z punktu oceny czy dzieło zostało wykonane. Brzmi skomplikowanie, ale odpowiedź to uprości. Większość komentatorów twierdzi, że jeżeli mamy coś twórczego to da się zawrzeć umowę o dzieło i nie ma z tym problemu, jednak ten temat przewija się w piśmiennictwie prawniczym. Sprawa wygląda mniej lub bardziej, że w przypadku umów o dzieło umawiamy się, że będzie określony rezultat i nic nas nie interesuje, ma być rezultat. W przypadku umów zlecenia czy świadczenie usług sprawa wygląda tak, że umawiamy się na staranne działanie i tego możemy oczekiwać. Nie mamy natomiast  prawa oczekiwać, że dojdzie do powstania określonego rezultatu, wręcz przeciwnie, jeżeli umowa była wykonywana z należytą starannością to tego rezultatu nie mamy prawa oczekiwać, bo nie na to się umawialiśmy. To rzeczy podstawowe w kontekście różnic między wspomnianymi umowami.

A teraz kwestie, na które trzeba zwrócić uwagę w kontekście zawierania umowy IT. Kwestią są prawa autorskie i ich przeniesienie, bo w przeciwieństwie umowy o pracę te prawa z żadnej mierze automatycznie nie przechodzą na zleceniodawcę czy zamawiającego, czyli jeżeli nie jesteśmy softwere house’m czy finansjerę, to jeżeli nie zadbamy o tym w umowie, to nie nabędziemy praw autorskich do programu komputerowego, który został stworzony i możemy mieć czasem w związku z tym problem. Jeżeli źle uregulujemy umowę może być problem, że nie będziemy mieli prawa do modyfikacji powstałego programu komputerowego. Wracając jednak do sedna, będzie kwestia podjęcia decyzji czy nabywamy te prawa autorskie czy jest to kwestia współwłasności czy jest to może licencja wyłączna czy niewyłączna, o to trzeba będzie zadbać i takie postanowienia w umowie sformułować, przy czym dobrze wskazać, np. przy licencjach, jakie one będą, ich okres – proponowałbym trzymać się okresu do wygaśnięcia praw autorskich, bo wszystkie inne okresy stwarzają nam ryzyko, że stracimy prawo do posługiwania się programem komputerowym. Co więcej, w każdym przypadku zachęcam do unikania sytuacji uzależnienia się od dostawcy, czyli wprowadzenia regulacji, zgodnie z którymi będziemy uprawnieni do zlecenia regulacji, zgodnie z którymi będziemy uprawnieni do wprowadzenia modyfikacji do stworzonego programu komputerowego, także innym softwere house’om. To oczywiście są postanowienia istotne z perspektywy firm innych niż softwere house’y, bo one powinny dbać o to, żeby jak najbardziej ograniczyć uprawnienia tych swoich klientów, którzy chcieliby te swoje uprawienia rozszerzyć. Nie mam na myśli, że powinni dbać o drastyczne ograniczenie uprawnień, jednak biznesowo dla nich korzystne jest „uwiązanie” takiego klienta i związanie go ze swoją firmą, więc na to zwracam uwagę.

Kolejny rodzaj umów to umowy B2B. Sprawa wygląda w ten sposób, że realnie nie różnią się one niczym od wcześniej wspominanych umów. Umowy B2B są to umowy między dwoma przedsiębiorcami, czyli jak mamy dewelopera, który jest przedsiębiorcą, to będzie to umowa B2B, a czy zrobimy z nim umowę o świadczenie usług czy umowę o dzieło, czyli na wykonanie określonego programu komputerowego, jest to już odrębna kwestia i w tym zakresie sprawa wygląda tak, że decyzja jest decyzją biznesową, wiadomo, jeżeli podpisujemy umowę dotyczącą stworzenia oprogramowania, które nie jest innowacyjne, to możemy mówić o umowie o dzieło, a jeżeli chcemy być nowatorami, chcemy tworzyć start up, który będzie wprowadzał na ryne3k nowe rozwiązanie to prawdopodobnie skończy się na podpisaniu umowy o świadczenie osób, bo deweloper przynajmniej rozsądnie patrzący na pewne sprawy czy softwere house rozsądnie patrzący no to nie zobowiążę się do wykonania dzieła, co do którego nie ma pewności czy jest w ogóle możliwe jego wykonanie. Myślę, że jest to daleko rozbieżne z dobrze pojętym dbaniem o swoje własne interesy biznesowe, żeby taką umowę na tego typu pracę, którego zakresu nie da się oszacować, pisać. Nawet jeżeli to warto zadbać żeby sobie wprowadzić wynagrodzenie nie ryczałtowe, tylko, trudno mówić o kosztorysowym,  idące w kierunku time and materiał, albo jakiegoś podobnego rozwiązania, które uzależnia realnie przysługującą nam wysokość wynagrodzenia, od ilości pracy, jaką włożyliśmy.

#reklama

Prawo dla biznesu. E-commerce

Miej pewność, że Twój e-biznes prowadzony jest legalnie!

Jak mamy umowy wdrożeniowe to one w dużej mierze mogą być skonstruowane w ten sposób, że stworzenie samego oprogramowania będzie raczej powtarzalnym oprogramowaniem, mogło być umową o dzieło, ale samo wdrożenie będzie raczej umową starannego działania, bo tu mogą być czynniki niezależne od softwere house’u, czyli zbyt słaby sprzęt po stronie zamawiającego, by wdrożyć rozwiązanie mogło być tak, że się strony umówiły, że rozwiązanie będzie kompatybilne, ale ten sprzęt nie został przez zleceniodawcę zamawiającego nabyty i z tego powodu wdrożenia nie da się przeprowadzić. Mogą być też inne okoliczności po stronie zamawiającego, które uniemożliwią przeprowadzenie tego wdrożenia, raczej będziemy tu bliżej umowy w zakresie samego wdrożenia samego oprogramowania, umowy starannego działania.

Często na rynku zdarza się model współpracy body leasingowej. Korzystając z najmniej związanej z IT nomenklatury, będzie to po prostu outsourcing pracowników, taki model jest w pełni dopuszczalny i nie ma co do niego zastrzeżeń, przy czym nie można zapominać, że nie są to nasi pracownicy, przez co musimy sobie zapewnić przeniesienie tych majątkowych  praw autorskich, bo one same z automatu nie przejdą na firmę, która softwere house’owi działając w modelu body leasingu, zleciła wykonywanie danych czynności i nawet jeśli body liseangowani deweloperzy będą siedzieć w naszej firmie i będą pracować w naszej firmie
i pracować w naszych godzinach pracy. Uczulam, że jeżeli tak jest albo takie osoby dostają dostęp do danych firmowych to warto pamiętać o RODO i o tym, że dopuszczamy do danych osoby, które nie są w ramach naszej firmy. Uczulam na temat o RODO w IT, tylko sygnalizuje ten temat. Finalnie, miałem nie wspominać, ale jednak. W przypadku sasów nie mamy do czynienia ze zleceniem wykonania czegokolwiek. Tu będziemy korzystać z licencji niewyłącznej, od firmy, która wprowadziła dane rozwiązanie, dlatego chciałem to pominąć, ale zasygnalizowanie dlaczego pomijam to rozwiązanie nie będzie najgorsze i wyjaśnię to w trzech słowach. Temat rodzajów umów IT nie jest z całą pewnością wyczerpany, natomiast z całą pewnością zasygnalizowałem te najważniejsze, najistotniejsze i podstawowe zarazem kwestie, którego dotyczą. Myślę, że bardziej pogłębię go fragmentarycznie w następnych odcinkach.

Kolejny odcinek, moim zdaniem, chcę poświęcić formułowaniu umów, ze wskazaniem na metodologię waterfall i wskazaniem na metodologię zwinną agile. Nie wyczerpiemy wszystkim możliwych rozwiązań, ale chciałem trochę w nawiązaniu do odcinka z Jędrzejem Paulusem powtórzyć pewne kwestie dotyczące formułowania umów zwinnych, bo wydaje mi się, że często jest to rozumiane, że umowa jest zwinna, kiedy umawiamy się, że będziemy robić, ale nie umawiamy się co konkretnie, ale to nie jest zwinna umowa. Z drugiej strony chciałem to bardziej ustrukturyzować niż było to w naszej rozmowie, jednak spontanicznej rozmowy. Tamten odcinek jest w pełni merytoryczny i go bardzo polecam, ale mówię, w innym kontekście chciałem ująć to zagadnienie troszeczkę inaczej opisać. W każdym razie zachęcać będę do zerknięcia do pdfa, dołączonego w notatkach do odcinka, bo tam temat umów waterfall i agile rozszerzam.

Zachęcam do poszerzenia wiedzy poprzez lekturę. Na dzisiaj to wszystko. Przypominam, że w notatkach do odcinka znajduje się link do naszej pierwszej książki pełnoprawnej, wydanej razem z Helionem, nosi ona tytuł „Prawo dla biznesu. E-commerce”. Jest to seria dedykowana do IT, ale IT miewa pewne związki z e-commerce, dlatego dobrze jest, jeżeli będąc softwere house’m będziesz miła podstawową wiedzę od strony prawnej, co jest istotne dla e-commercu, bo może być to duży atut twojej firmy. Jeżeli jesteś firmą działającą w e-commercie to pozycja obligatoryjna, chyba, że korzystasz z obsługi prawnej, pełnej, kompletnej, to wtedy masz od tego ludzi, żeby wiedzieli wszystko to, co uporządkowaliśmy w książce. Działając na zasadzie zaczynania biznesu i szukania wszystkiego w Internecie, to myślę, że koszt zakupu książki w porównaniu do kosztu twojego czasu, który poświęcisz na weryfikację informacji, jest niewspółmiernie mały. Opłaca się kupić książkę.

Zapraszam cię też do podcastu „Ultra życie”, które nie dotyczy prawa, i który nagrywam z żoną. Jeżeli masz ochotę to serdecznie zapraszam. Bardzo dziękuję. Słyszymy się już za tydzień w zapowiedzi i dwa tygodnie w kolejnym odcinku „Prawo dla biznesu”, gdzie pozostaniemy w kontekście IT. Trzymaj się, do usłyszenia, cześć!

Doceniasz tworzone przeze mnie treści?

Piotr Kantorowski
RADCA PRAWNY

Przedsiębiorcom służę pomocą w kwestiach związanych z prawem własności intelektualnej szczególnie w obszarze digital marketingu i IT. Tworzę też umowy tak, aby oddawały Twoje plany biznesowe i zabezpieczały firmę w najwyższym stopniu. Jeśli trzeba pomagam też poprowadzić spory korporacyjne lub z kontrahentami.

Skontaktuj się ze mną, chętnie odpowiem na Twoje pytania dotyczące naszej oferty i przedstawię rozwiązania dostosowane do Twojego biznesu.