181
0

Jak legalnie korzystać z cudzych treści prowadząc biznes? Nie popełniaj tych 3 błędów, jeśli nie chcesz mieć kłopotów!

181
0

W dobie Internetu korzystanie z cudzych treści stało się niemal powszechne. Jest tak nie tylko w przypadku „zwykłych” użytkowników, ale też – lub wręcz przede wszystkim – tych biznesowych. Choć nie wszyscy przedsiębiorcy tworzą content marketing, w którym korzystanie z cudzych treści, to w zasadzie w każdej firmie z takich treści korzysta się choćby nawet nikt nie miał tego świadomości.  W dalszej części artykułu powiem Ci jakie błędy w tym zakresie można spotkać najczęściej oraz jak można ich uniknąć albo przynajmniej ograniczyć ryzyko ich wystąpienia.

Jak sprawdzić autorstwo, czyli stock stockowi nierówny

Zanim przejdę do sedna powinieneś wiedzieć, że w przypadku zdjęć, filmów czy tekstów, a nawet oprogramowania nie ma żadnych rejestrów, które pozwalałyby na ustalenie, kto jest ich autorem – twórcą. W dzisiejszych czasach, gdy ilość tego typu treści powstająca w ciągu 24 godzin przekracza nasze najśmielsze wyobrażenia nie może to zresztą dziwić. Prowadzi to jednak do realnego problemu natury praktycznej.

Pierwszym podstawowym pytaniem jeśli chcemy skorzystać z cudzych treści jest bowiem ustalenie, kto jest ich autorem. Jeśli są to treści udostępniane na licencjach, w tym wolnych licencjach, to dopiero ustalenie ich twórcy pozwala potwierdzić czy osoba, która chce nam tę licencję udzielić faktycznie ma do tego prawo, ewentualnie – w przypadku stock’ów – czy osoba, która takiej licencji udzieliła w ramach danej platformy miała do tego prawo.

W pierwszej chwili możesz pomyśleć, że to przecież nie Twój problem – jeśli ktoś nie zweryfikował autorstwa, a wystawił dane zdjęcie na stocku czy tym bardziej na własnej stronie, to z pewnością to ta osoba ponosi odpowiedzialność za takie działania. Jest to rzecz jasna prawda – osoba ta będzie ponosić odpowiedzialność. Niemniej jednak z Twojej perspektywy jako przedsiębiorcy istotne jest to, że wcale nie wyeliminuje to Twojej własnej odpowiedzialności.

Sprawa wygląda tak, że choć niewątpliwie osoba, która dopuściła się plagiatu czy też naruszyła cudze prawa majątkowe autorskie zamieszczając określone treści z możliwości uzyskania do nich licencji narusza cudze prawa autorskie to Tobie, jako przedsiębiorcy odpowiedzialność za korzystanie z takich treści też można przypisać. Mówiąc w pewnym uproszczeniu, choć w każdej konfiguracji cudze prawa autorskie naruszysz wykorzystując nielegalnie udostępniony utwór, to jednak od tego jak dalece wnikliwie zweryfikowałeś źródło, z którego utwór ten pozyskałeś będzie zależeć zakres i rozmiar konsekwencji, które poniesiesz.

Dlatego też, pierwszą i podstawową kwestią, która będzie istotna jeśli chcesz korzystać z cudzych treści, szczególnie jeśli chcesz to robić na zasadach licencji czy to odpłatnej, czy też wolnej i nie zawierasz umowy bezpośrednio z twórcą jest konieczność weryfikacji źródła, z którego pozyskujesz te treści. Cóż, żadne ze źródeł nie da Ci stuprocentowej gwarancji, jednak można przyjąć, że część serwisów stocko’wych daje w tym zakresie nieco więcej rękojmi rzetelności niż inne. W szczególności poleciłbym Ci między innymi: 
– Unsplash.com,
– Pixabay.com,
– PicJumbo  Gratisography.com,
choć rzecz jasna i w ich przypadku nie można mieć pewności co do każdego jednego zdjęcia, że znalazło się ono tam w pełni legalnie.

Unikaj natomiast korzystania z nieznanych stocków, szczególnie takich, gdzie nie da się ustalić kto je prowadzi, albo, gdy prowadzi je podmiot z kraju, gdzie przestrzeganie praw autorskich w dalszym ciągu nie stało się – rzec można – modne. W żadnym wypadku nie korzystaj też ze zdjęć czy filmów „znalezionych” w Internecie, czy też nawet grafik prezentowanych przez Google, chyba, że wiesz, że są one udostępnione na określonej licencji. Fakt, że Google w ramach wyszukiwarki graficznej czy wyszukiwarki wideo prezentuje dane treści bynajmniej nie oznacza, że każdy może z nich korzystać.

Porozmawiaj z ekspertem 🎯

Borykasz się z zagadnieniem, które tutaj poruszyłem? Skontaktuj się ze mną i ustalimy termin 15-minutowej konsultacji. Wspólnie znajdziemy najlepsze rozwiązanie dla Twojego biznesu!

Chcesz działać legalnie? Czytaj licencję!

Fakt, że korzystasz z treści, których legalność sama w sobie nie budzi wątpliwości jeszcze nie przesądza o tym, że ostatecznie wykorzystasz je legalnie. W tym kontekście kluczowym jest treść licencji. Przed przejściem do szczegółów przede wszystkim wyjaśnię, że w przypadku licencji ich zakres zawsze wprost wynika z ich treści, a gdy takiej nie ma – z kontekstu, w którym dany utwór został udostępniony do korzystania. Innymi słowy, licencja licencji nierówna.

Jednak w czym rzecz? Problem polega przede wszystkim na tym, że jeśli nie przeanalizujemy dokładnie treści licencji to nie tyle możemy ją – jak uważa wiele osób – „jedynie nieznacznie naruszyć”. W takiej sytuacji dochodzi bowiem do naruszenia praw autorskich twórcy, a z tym wiążą się już najdalej idące konsekwencje – od obowiązku zapłaty odszkodowania zaczynając, na ryzyku wszczęcia postępowaniu karnego kończąc.  

To teoria. A teraz warto poświęcić kilka słów realiom. Jak kwestia ta wygląda w rzeczywistości? Szczególnie w przypadku darmowych licencji bardzo często można korzystać z określonej twórczości, jednak pod warunkiem, że stworzone przez nas treści czy też produkty również będą darmowe. Niekiedy licencja pozwala na wykorzystanie treści wręcz zupełnie niekomercyjnie, a warto pamiętać, że już nawet tylko ich wykorzystanie do promocji marki będzie działaniem ze wszech miar komercyjnym. Znamienna jest dla przykładu licencja copyleft, zgodnie z którą co prawda możemy za darmo wykorzystywać treści udostępnione na tej właśnie licencji, jednak tylko pod warunkiem, że nasze treści udostępnione zostaną na analogicznej licencji.

Na co jeszcze warto zwrócić uwagę analizując licencję, na której udostępniane są dane treści? Otóż kluczowe może okazać się to, czy i ewentualnie w jaki sposób powinniśmy oznaczać twórcę. Choć twórcę zawsze oznaczyć możemy, chyba, że publikował on anonimowo lub pod pseudonimem, to jednak jedynie część licencji stawia co do tego konkretne wymagania. Jest to kwestia niezmiernie istotna, bo nawet tak drobne uchybienie może doprowadzić do tego, że naruszymy cudze prawa autorskie w sytuacji, gdy będziemy chcieli „po prostu” wykorzystać darmowe treści.

Czy krótki fragment to zawsze cytat?

Kolejną i zarazem ostatnią w ramach tego artykułu kwestią związaną z najczęściej popełnianymi błędami przy wykorzystywaniu cudzych treści jest korzystanie z prawa cytatu. Już na wstępie warto zasygnalizować, że prawo cytatu nie sprowadza się bynajmniej do tego, że wolno nam zamieścić „krótki fragment” cudzej twórczości.

Podkreślam to już teraz, ponieważ z takim twierdzeniem spotkałem się prawdopodobnie więcej niż sto razy w życiu, a gdy tłumaczyłem, że to daleko idąca półprawda za każdym razem widziałem zdziwienie na twarzy mojego rozmówcy. Kolejną więc rzeczą, której z pewnością nie powinieneś robić to wyjście z założenia, że legalne cytowanie ma miejsce wtedy, gdy po prostu zamieścicie krótki urywek czyjejś twórczości.

Zgodnie z ustawą o prawie autorskim i prawach pokrewnych legalne cytowanie po pierwsze jest dozwolone po spełnieniu szeregu przesłanek, ale z drugiej strony – może dotyczyć w pewnych sytuacjach także całych utworów. W tym miejscu warto przywołać przepis, który wprowadza prawo cytatu. Akurat tym razem już nawet jego pobieżna lektura daje dobre wyobrażenie sedna problemu.

Otóż stanowi on, że wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów oraz rozpowszechnione utwory plastyczne, utwory fotograficzne lub drobne utwory w całości, w zakresie uzasadnionym celami cytatu, takimi jak wyjaśnianie, polemika, analiza krytyczna lub naukowa, nauczanie lub prawami gatunku twórczości. Myślę, że już teraz większość z czytelników dobrze rozumie o co chodzi w prawie cytatu. Niemniej jednak dla większej jasności poniżej przeanalizuje osobno każdą z przesłanek, których zaistnienie do legalnego cytatu musi zaistnieć.

Przede wszystkim cytować można we własnych utworach. To ważne, bo już sam ten fakt daje pewien „próg wejścia”. Otóż o cytacie można mówić – upraszczając nieco temat – tylko w przypadku, gdy nasze własne treści są odpowiednio kreatywne i twórcze przez co stanowią utwór. Nie będzie prawidłowym, legalnym cytatem zamieszczenie dla przykładu w social mediach cudzego zdjęcia i okraszenie go jakże wnikliwym komentarzem „Mi się podoba!”.

Co jednak ciekawe, orzecznictwo wskazuje wbrew dosłownemu brzmieniu tego przepisu, że cytat będzie dopuszczalny także w treściach, które utworu nie stanowią pod tym jednak warunkiem, że treści te będą odpowiednio rozbudowane, wnikliwe i same w sobie będą dawać określoną wartość. Pamiętajcie jednak, że to tylko orzecznictwo i nigdzie nie jest powiedziane, że w przypadku Waszej sprawy sąd będzie podzielał ten pogląd.

Co istotne, wolno cytować tylko rozpowszechnione już utwory. Cóż, co prawda ten element prawa cytatu nie stanowi najczęściej przedmiotu naruszenia jednak warto wiedzieć, że cytować można tylko takie utwory, których twórca lub inna osoba mająca prawo do ich rozpowszechnienia zrobił to przed nami. Innymi słowy, jeśli mamy z tych czy innych źródeł dostęp do cudzej twórczości, która jeszcze udostępniona nie została, albo też w ogóle nie miała zostać udostępniona – prawo cytatu nie wchodzi w grę.

Kolejną istotną kwestią jest to, że wolno cytować nie tylko drobne fragmenty utworu, ale też pewne utwory w całości. Zacznijmy jednak od najczęściej powtarzającego się pytania – jak krótki fragment jest jeszcze urywkiem. Odpowiedź jest krótka – nie ma na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi. Kiedy chcemy zacytować urywek cudzego utworu zawsze zastanówmy się po co ten cytat zamieszczamy. To właśnie odpowiedź na to pytanie będzie dla nas finalnie podstawą do udzielenia odpowiedzi na pytanie czym jest w danym przypadku urywek.

Tu zawsze decydujący będzie cel cytatu, a nie określona ilość czasu trwania takiego urywku. Ponadto, wolno cytować też utwory w całości. Tak będzie w przypadku utworów plastycznych, fotograficznych oraz utworów drobnych.  Czym są te ostatnie? Tu też brak jednoznacznej odpowiedzi, ale w dużym uproszczeniu powiedziałbym, że można za nie uznać takie utwory, gdzie cytat ograniczony do niezbędnego zakresu nie różniłby się znacząco w obszerności z całym utworem.

Finalnie zostaje nam cel cytatu. Tu też jest wiele nieporozumień. Przede wszystkim nie chodzi tu o sytuacje, gdzie chcemy żeby nasze treści były bardziej clickbite’owe dzięki cytatowi. Wmontowywanie fragmentów filmów do naszego video na YouTube tylko po to, by akcja była bardziej wartka nie wchodzi w grę. Przepis wprost wskazuje, że można cytować tylko w celach cytatu takich jak wyjaśnianie, polemika, analiza krytyczna lub naukowa, nauczanie lub prawami gatunku twórczości.

Kwestia tego, jakiego rodzaju treści mieszczą się w jakich kategoriach mogłaby zająć albo całą monografię, albo można podać ją w dużym skrócie. Ja wybiorę na potrzeby tego artykułu tę drugą metodę. Otóż idąc kolejno – w przypadku wyjaśnienia można przytaczać treści dla poparcia naszej własnej tezy, w tym także odwołując się do autorytetu. Polemika nie musi być od razu całkowicie krytyczna, jednak warto żeby nie powiela wprost tezy autora.

Analiza krytyczna lub naukowa może wprost dotyczyć przytaczanego utworu albo też tematu w nim poruszanego. Nauczanie nie ogranicza się do szkół, a może dotyczyć też blogów, podcastów czy e-learningnów. Prawa gatunku twórczości to pojęcie najmniej jasne jednak uznaje się, że mieszczą się w nim takie kwestia jak kolaż, ale też i takie jak memy. W przypadku tych ostatnich najczęściej jednak wykorzystuje się odrębną podstawę przytaczania, która dotyczy satyry, karykatury czy parodii i pastiszu.

Newsletter dla e-biznesu 🎉

Zapisz się do newslettera, uzyskaj dostęp do unikalnych treści tworzonych przez prawników naszej kancelarii oraz otrzymuj informacje o najważniejszych aktualnościach prawnych.

Klikając przycisk „Zapisuję się” wyrażasz zgodę na otrzymywanie od nas newsletterów i akceptujesz Regulamin. Będziemy przetwarzać Twoje imię oraz adres e-mail w celu przesyłania Ci informacji handlowych. Administratorem Twoich danych osobowych jest Kancelaria Prawna Kantorowski, Głąb i Wspólnicy Sp.j. Szczegółowe informacje znajdziesz w naszej Polityce prywatności.

Co zyskuję, a co tracisz unikając tych trzech błędów?

Na pytanie co zyskujesz, a co tracisz, unikając trzech podstawowych błędów przy wykorzystywaniu cudzej twórczości jakie spotykam w sprawach moich Klientów zacznę od kwestii nieco mniej oczywistej. Gdy unikasz tych trzech błędów najczęściej tracisz ten dreszczyk emocji związany z tym, czy twórca albo inny podmiot, który ma prawa autorskie do twórczości, z której korzystasz, zgłosi się do Ciebie z przysługującymi mu roszczeniami. Cóż, jeśli lubisz takie dreszczyki emocji nie korzystaj z rad, których Ci udzieliłem, bo niewątpliwie go stracisz.

Będąc jednak nieco bardziej poważnym nie uwzględniając moich porad ryzykujesz w szczególności:

– zapłatą nawet dwukrotności wartości licencji,
– wszczęciem przeciwko Tobie postępowania karnego,
– poniesieniem znacznych kosztów obsługi prawnej,
– koniecznością wycofania swoich produktów,
– utratą zdrowia i nerwów.

Stosując się natomiast do moich rad przede wszystkim możesz zyskać:

– legalność działań Twojej firmy,
– możliwość uniknięcia kłopotów w tym zapłaty odszkodowań czy spraw karnej,
– oszczędność na obsłudze prawnej sporu sądowego, do którego może dojść jeśli naruszasz cudze prawa autorskie.

Finalnie, nawet jeśli mimo zastosowania się do tych trzech rad dopuścisz się, z tych czy innych przyczyn, naruszenia prawa to najprawdopodobniej okoliczność sprawy co najmniej złagodzą konsekwencje, które w związku z tym będą Cię czekać. Dlatego też głęboko rekomenduje Ci takie działanie. Wybór jednak jak zawsze należy do Ciebie.

Doceniasz tworzone przeze mnie treści?

Piotr Kantorowski
RADCA PRAWNY

Przedsiębiorcom służę pomocą w kwestiach związanych z prawem własności intelektualnej szczególnie w obszarze digital marketingu i IT. Tworzę też umowy tak, aby oddawały Twoje plany biznesowe i zabezpieczały firmę w najwyższym stopniu. Jeśli trzeba pomagam też poprowadzić spory korporacyjne lub z kontrahentami.

Skontaktuj się ze mną, chętnie odpowiem na Twoje pytania dotyczące naszej oferty i przedstawię rozwiązania dostosowane do Twojego biznesu.